Jezusa Chrystusa można poznać tylko w Kościele. Kościół jest Jego Ciałem; Chrystus posługuje się właśnie Kościołem, aby przedstawić Siebie światu. Nie ma innej drogi. Kto uważa, że ewangelizacja polega na czymś innym, niż zapraszanie właśnie do Kościoła, ten się grubo myli. Pisze o tym amerykański biskup, Robert Barron.
Bp Robert Barron przypomniał, że przed wylotem na Światowe Dni Młodzieży obiecał, iż wszystkie jego pięć przemówień będzie dotyczyć ewangelizacji i nawracania. Uczynił tak w odpowiedzi kardynałowi elektowi Américo Aguiarowi, organizatorowi ŚDM, który na tydzień przed spotkaniem ogłosił, że „nie jest zainteresowany nawracaniem kogokolwiek na Chrystusa ani na Kościół katolicki”.
Wystąpienia bp. Barrona, jak sam pisze, zostały przyjęte entuzjastycznie przez kilkunastotysięczny tłum. A jednak gdy wrócił do USA, został skrytykowany przez biografa Franciszka, Austena Ivereigha. Dziennikarz na łamach magazynu Commonweal stwierdził, że wysiłki na rzecz nawrócenia do Kościoła są… sprzeczne z prawdziwą ewangelizacją.
Wesprzyj nas już teraz!
Bp Barron w odpowiedzi Ivereighowi napisał, że dziennikarz wbija swoisty klin pomiędzy Jezusa Chrystusa a Jego Kościół. Kościół jest tymczasem Ciałem Chrystusa – widzialnym centrum, dzięki któremu można Go poznać. Chrystus posługuje się właśnie Kościołem, aby przekazywać światu Siebie. „Dlatego, jeśli ktoś pragnie spotkania z żywym Chrystusem, w pełnym tego słowa znaczeniu, powinien zabiegać o komunię z mistycznym Ciałem Chrystusa, żywym organizmem Kościoła. Nieżyjący już kardynał George z Chicago często powtarzał: «Tak jak nie można poznać mnie poza moim ciałem, tak nie można poznać Chrystusa poza Kościołem, który jest Jego ciałem». Wydaje mi się, że Jezus istniejący poza swoim Kościołem nie jest «żywym Chrystusem», ale raczej gnostycką fantazją” – napisał bp Barron.
„Jezusa można w pełni spotkać tylko w i poprzez liturgię eucharystyczną, modlitwę par excellence Kościoła. Bez prawdziwego nawrócenia do Kościoła, w którym słowo i chleb są otwarte, ludzie będą mieli w najlepszym razie fragmentaryczne poczucie tego, kim jest Jezus” – dodał biskup.
Hierarcha wskazał też, że Ivereigh myli pojęcia ewangelizacji i prozelityzmu. Ewangelizacją nazywa to, co jest tak naprawdę preewangelizacją – przygotowaniem do ewangelizacji. Prawdziwą ewangelizację, czyli zachętę do przystąpienia do Kościoła katolickiego, określa mianem prozelityzmu, który miałby być niewłaściwy. Bp Barron wskazał, że to kompletny błąd – niezgodny również z nauczaniem Franciszka. Kilka lat temu uczestnicząc w spotkaniu z papieżem słyszał, jak jeden z biskupów USA poprosił go o definicję prozelityzmu; papież wyraźnie wskazał, iż prozelityzm rozumie jako agresywne „nawracanie”, próbę szantażu, użycia przemocy. Ewangelizacja przecież jest czymś innym.
„Ivereigh zamknął swoją krytykę mnie stwierdzając, że jestem człowiekiem, który ze strachu «trzyma się tożsamości i różnic». Cóż, zapewniam go, że strach nie ma z tym nic wspólnego; zasadniczo jednak przyznaję się do winy. Dumnie trzymam się tożsamości Kościoła Jezusa Chrystusa i ogłaszam to całemu światu, jako coś naprawdę różnego, jako wyjątkowo wyzwalający sposób życia” – zakończył bp Barron.
Źródło: thebostonpillot.com
Pach