Droga Synodalna podpaliła posługę biskupa, przekonuje bp Rudolf Voderholzer z bawarskiej Ratyzbony. Hierarcha piętnuje błędy i wypaczenia niemieckiego procesu samozwańczej reformy Kościoła.
Na przełomie stycznia i lutego odbyło się w Niemczech spotkanie on-line uczestników Drogi Synodalnej. Ten rozpoczęty w grudniu 2019 roku proces położenia podwalin pod przebudowę Kościoła powinien zmierzać już ku swojemu końcowi, ale ze względu na pandemię przedłużył się i dziś nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy ostatecznie się zakończy. Od samego początku Drogi Synodalnej towarzyszą jej jednak poważne wątpliwości, nie tylko prawnokanoniczne, ale także teologiczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Teraz proces w bardzo ostrych słowach skrytykował biskup Ratyzbony, Rudolf Voderholzer.
Hierarcha skierował pismu do prezydium Drogi Synodalnej oraz wszystkich członków tak zwanego Zgromadzenia Synodalnego, czyli organu decyzyjnego Drogi. W liście zwrócił uwagę na bardzo poważne nadużycia proceduralne podczas ostatniego posiedzenia on-line. Polegały między innymi na zaproszeniu do obrad osób, które jeszcze poprzednim razem nie miały na nie wstępu, co według biskupa wiąże się z próbą sztucznego podniesienia frekwencji oraz uzyskaniem szerszych możliwości działania w z góry określonym kierunku.
Z kolei w kazaniu, które wygłosił we wtorek w katedrze w Ratyzbonie, skrytykował Drogę Synodalną jako taką. – Podczas obrad Drogi Synodalnej do głosu dochodzą siły, które chcą przebudować Kościół podług wyobrażeń o demokratycznie zarządzanej wspólnocie i na nowo go zdefiniować. W związku z tym sam urząd biskupa niejako staje w ogniu – podkreślił.
– Na korzyść nowatorów działa fakt, że doszło do manipulacji przeciwko biskupom w kwestii ich rzekomych zaniechań w wyjaśnianiu kryzysu nadużyć seksualnych – powiedział.
Bp Rudolf Voderholzer przypomniał, że sakrament święceń ma trzy stopnie, a swoją pełnię osiąga w biskupstwie. To właśnie tutaj należy szukać samych apostolskich źródeł Kościoła. Hierarcha powołał się tu na II Sobór Watykański, który, jak podkreślił, umocnił sakramentalne znaczenie posługi biskupa i odpowiedzialności przynależnej jego urzędowi, bynajmniej nie na modłę quasi-demokratyczną, ale ze wskazaniem na reprezentowanie samego Chrystusa.
– Biskup został przez Chrystusa powołany i ustanowiony jako następca Apostołów i jako pierwszy misjonarz swojej diecezji, pierwszy głosiciel wiary, pierwszy modlący się – wskazał. – Nie chodzi przy tym o władzę, ale o odpowiedzialność i świadectwo – dodał hierarcha. Posługi biskupa nie można postrzegać jako jakiejś funkcji sprawowanej przez określony czas kadencyjny, zaznaczył.
To nie pierwszy raz, gdy bp Voderholzer krytykuje Drogę Synodalną. Różnego rodzaju manipulacje tego procesu piętnował już w przeszłości. Oprócz niego kilku jedynie niemieckich biskupów wyraża się o Drodze sceptycznie. Dotąd czołową rolę pełnił tu kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii. Obecnie jednak purpurat znalazł się pod pręgierzem medialnym, bo zarzuca mu się niedopatrzenia w sprawie przestępstw kapłana. Zarzuty są jednak złośliwe, bo ksiądz, o którym mowa, był już na emeryturze, gdy władzę w archidiecezji przejął Woelki. Prawdopodobnie to właśnie o tej sprawie mówił bp Voderholzer wskazując na manipulacje przeciwko biskupom. Otwarte pozostaje pytanie, czy fakt, że zaatakowano akurat tego purpurata, który był twarzą oporu wobec modernistycznej rewolty w niemieckim Kościele, jest zwykłym przypadkiem.
Źródło: Katholisch.de
Pach