Biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer zaprzeczył przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Niemiec kard. Reinhardowi Marxowi. Według Marxa określenie „chrześcijański Zachód” jest złe, bo wykluczające. Bp Voderholzer uważa inaczej.
Na początku 2019 roku kard. Reinhard Marx wygłosił przemówienie, które odbiło się szerokim echem w niemieckich mediach katolickich i konserwatywnych. Przewodniczący Episkopatu stwierdził w nim mianowicie, że używane w debacie politycznej i kulturowej określenie „chrześcijański Zachód” jest niewłaściwe, bo wykluczające. Jak argumentował, w Europie mieszkają przedstawiciele wielu religii, które „mają roszczenia do prawdy” i trzeba ich wszystkich integrować.
Wesprzyj nas już teraz!
W obronie tego popularnego sformułowania wystąpił biskup Ratyzbony, konserwatywny Rudolf Voderholzer. W jego ocenie, w związku z korzeniami Europy, mowa o „chrześcijańskim Zachodzie” jest w pełni uzasadniona. Jedyne, czego nie wolno, to pozostawiać tego pojęcia siłom nacjonalistycznym, które sprzeciwiają się katolickiemu uniwersalizmowi.
Voderholzer, który jako jedyny z niemieckich biskupów mówi wprost o zagrożeniu płynącym z islamizacji Niemiec, podkreślił fundamentalne znaczenie wiary chrześcijańskiej dla tożsamości Europy. Wiara ta, stwierdził, jest w istocie „duszą” naszego kontynentu. Chrześcijaństwo nosi w sobie dziedzictwo Izraela, przyjęło to, co najlepsze z ducha Greków i Rzymian, kształtując Europę we wszystkich obszarach. Bez wiary chrystusowej Europa nie rozwinęłaby nigdy poszanowania dla prawa czy kultury pokojowego współżycia i szacunku dla godności ludzkiej.
Hierarcha przestrzegł zarazem przed utratą bojaźni Bożej, bez której wielkie szkody poniesie tożsamość społeczeństwa. Jak wskazał, nie bagatelizuje obaw obywateli Niemiec dotyczących islamizacji, wzywa jednak, by bać się nie tyle siły islamu, co raczej własnej duchowej słabości.
Pach
Źródło: Katholisch.de