5 grudnia 2021

Bp Strickland: aborcja to największy problem naszych czasów!

(fot. YouTube/ EWTN/Esprit)

Biskup Joseph E. Strickland jest obecnie jednym z najodważniejszych hierarchów Kościoła w USA i na świecie. Jego wypowiedzi dotyczą zawsze najważniejszych tematów związanych z wiarą katolicką. Niejednokrotnie zajmował stanowcze stanowisko w sprawie aborcji, masowych apostazji czy dymu szatana w Kościele. Jaką rolę mają do odegrania katolicy w obliczu pandemii czy ochrony życia? Czy powinniśmy przyjmować komunię do rąk? Co powinniśmy nazywać najważniejszą kwestią społeczną naszych czasów?

 

Przeczytaj kilka myśli bp Josepha Stricklada z jego najnowszej książki „Światło i zaczyn.  Odnowa Kościoła, której muszą dokonać wierni”, która właśnie ukazała się na polskim rynku nakładem wydawnictwa Esprit.

Wesprzyj nas już teraz!

Stary ryt – dobry czy zły?

W okresie po Soborze Watykańskim II, być może pod wpływem amerykańskiej kultury, zboczyliśmy z liturgicznego toru, chcąc osiągnąć pewne rzeczy zbyt szybko, zbyt prosto, zbyt łatwo. Nawet kiedy się urodziłem, w 1958 roku, miała miejsce amerykanizacja tego, co wciąż nazywano mszą łacińską, nadzwyczajnym rytem. Cicha msza kulturowo przesuwała nas w kierunku tego, czym jest teraz forma zwyczajna: uproszczonego, gotowego podejścia, typowego dla Amerykanów. Wierzymy, ale chcemy wszystko przeprowadzać szybko, bo jesteśmy strasznie zajęci. Dla przykładu – z początku msza trydencka wydaje się dość trudna – nawet mnie, ponieważ dopiero się jej uczę. Wypowiada się słowa po łacinie, a msza obejmuje różne elementy, włącznie ze śmieszną szatą księdza. Wszystko wydaje się bardziej tajemnicze, a nie tak jasne czy proste jak w nowym porządku mszy. Jednym z aspektów nadzwyczajnej formy rytu, które naprawdę doceniam, jest to, że każda nuta mówi o Jezusie Chrystusie. Wierzę, że w zwyczajnej formie rytu może być dokładnie tak samo, ale od modlącej się osoby zależy, czy wypełni puste miejsca nutami o Jezusie.

Mam wrażenie, że we mszy trydenckiej wszystkie puste miejsca są już wypełnione. Energia modlącego się skierowana jest na to, aby każda nuta naprawdę rezonowała z Jezusem w modlitwie. I oczywiście nadzwyczajna forma rytu niesie mniejsze ryzyko braku szacunku dla Chrystusa i ducha ofiarnego kultu, który jest właściwy dla mszy […]. Myślę więc, że musimy pamiętać, iż centrum, szczytem liturgii, jest sam Chrystus. Nie tylko wspominanie Go, nie tylko słuchanie Jego słów, ale celebrowanie Jego rzeczywistej obecności. On się objawia; Król Królów objawia się podczas Mszy Świętej za każdym razem, gdy jest ona odprawiana w sposób ważny.

Jak przyjmować komunię świętą?

 Niektórzy katolicy chcą powrotu do przyjmowania Komunii przy ołtarzu, na kolanach. Inni mówią, że to jest „reakcyjne”, nawiązuje do czasu sprzed Soboru Watykańskiego II i stanowi powrót do tego, co minęło. Często słyszę oba te zarzuty. Jak zawsze, kluczem do oceny tych zjawisk jest szacunek. Jeśli balaski ołtarzowe mogą zwiększyć szacunek do Mszy Świętej i Eucharystii, to jest to krok naprzód, a nie wstecz […]. Powinniśmy przyjrzeć się temu, jak możemy podejść do przyjmowania Ciała Chrystusa z jak największą czcią, biorąc pod uwagę każdy element liturgii.

Muszę powiedzieć, że odkąd w trosce o większy szacunek dla liturgii w mojej diecezji zacząłem studiować liturgię bardziej uważnie i zdobywać wiedzę na temat nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, odprawiam mszę w inny sposób. Może i jestem zwrócony twarzą do ludzi, ale nie patrzę na nich tak samo jak wcześniej. Kieruję swój wzrok raczej na mszał, bardziej w stronę Chrystusa i próbuję wpatrywać się w Boga obecnego na ołtarzu. Myślę, że wierni są w stanie wychwycić te subtelne gesty księdza, które uświadamiają im znaczenie szacunku dla liturgii. Naszym celem w czcigodnej liturgii powinno być to, by obcy człowiek mógł wejść do kościoła i od razu powiedzieć: „Nie jestem do końca pewien, co oni robią, ale coś naprawdę ważnego dzieje się na ołtarzu”. Chciałbym, żeby wszyscy tak postrzegali mnie i każdego księdza odprawiającego mszę: „To, co najważniejsze, dzieje się na ołtarzu – mogę to stwierdzić po ich skupieniu”. Nadzwyczajna forma rytu sprawia, że trudniej uniknąć tego wrażenia, ulec dekoncentracji i wiele też mówi o sposobie, w jaki celebrujemy mszę w nowym porządku. Musimy skupić się na oddawaniu czci wszechmogącemu Bogu, a nie na byciu szczęśliwą małą wspólnotą – co jest wspaniałe, ale to nie jest liturgia.

ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „ŚWIATŁO I ZACZYN”

Najważniejsza kwestia naszych czasów – walka o nienarodzonych

Na listopadowym spotkani u biskupów USA zastanawialiśmy się, czy słowo „najważniejsza” powinno nadal być używane, gdy mówimy o sprawie aborcji. Wstałem i powiedziałem, że tak musi być. Jako katolicy musimy wierzyć, że świętość życia jest najważniejszą kwestią naszych czasów. Aborcja jest morderstwem najbardziej bezbronnych, najsłabszych, najdrobniejszych

ludzkich istot. Czyż kwestia ta może nie być najważniejsza? W Teksasie, jak i w wielu innych częściach kraju, wyraża się szereg obaw związanych z imigracją. Na granicy od dziesiątek lat panuje bałagan. Absolutnie jest to kwestia praw człowieka, kwestia świętości życia. Ale nie możemy stracić koncentracji, skupiając się tylko na tym, i zapomnieć, że w całym kraju, na całym świecie, życie jest unicestwiane w łonach matek. Zarówno pod względem moralnym, jak i politycznym jest to poważniejszy i wyraźniejszy problem. Aborcja jest nie tylko najważniejszą kwestią polityczną w naszym kraju; jest to najważniejszy problem naszych czasów na całym świecie.

Wydaje mi się ważne, abyśmy nadal skupiali się na aborcji. Dlatego właśnie tweetuję na ten temat – staram się to robić delikatnie i z miłością. Musimy przeciwstawić się kulturze, która mówi, że niszczenie życia nienarodzonych jest „prawem”. I nawet jeśli wszyscy wiemy, jak wyglądają media społecznościowe, to jednak wciąż mnie zadziwia brzydki, plugawy język ludzi, którzy atakują, kiedy mówisz, że złem jest zabić dziecko w łonie matki.  Aborcja jest złem, ale wiele rzeczy jest złem. Nie wszystkie są tak poważne. Aborcja jest więcej niż złem – to morderstwo najbardziej ohydnego rodzaju. Przyznaję, że czasem podchodzę do tego tematu emocjonalnie. Musimy się obudzić, by dostrzec zło aborcji.

Musimy być zaczynem wiary!

Świat niesie ze sobą wiele duchowych niebezpieczeństw, ale nie wierzę, że Chrystus wzywa do tego, by chować się i izolować. Małżeństwa i rodziny muszą zapoznać się ze wszystkim, co dotyczy wiary, aby mogły się stać prawdziwym Kościołem domowym, do czego zostały powołane. Następnie muszą stać się zaczynem dla świata – a nie stawiać mury obronne i kryć się w swojej pięknej, małej, domowej wspólnocie. To jest przeciwieństwo tego, o czym mówił Jezus. Wyzwanie, które przed nami stoi, jest jeszcze większe, ale czeka nas nagroda.

Rodziny bezwzględnie muszą być silne; pielęgnować wiarę, miłość i ofiarność, dzięki którym będą mogły sprostać wyzwaniu życia Dobrą Nowiną w świecie. Przerwa, której doświadczyła większość świata w czasie pandemii, może być dla niektórych czasem rozeznania i odnowy, które pozwolą praktykować bardziej świadomie życie katolicką prawdą. Będziemy jednak musieli znowu wyjść na zewnątrz i nieść Dobrą Nowinę światu. Nikt z nas nie wybrał tego zadania, ale zostało ono nam narzucone. Bóg specjalnie powołał do tej misji osoby świeckie, które mogą wniknąć w dzisiejszy świat i zostawić w nim zaczyn, który zacznie dojrzewać.

WIĘCEJ PRZECZYTASZ W KSIĄŻCE „ŚWIATŁO I ZACZYN”

 *fragment pochodzi z książki „Światło i zaczyn. Odnowa Kościoła, której muszą dokonać wierni” wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(11)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 430 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram