Biskup musi trzymać się prawdy, iść pod prąd, pozostać wierny Chrystusowi. Podstawowym zadaniem jest dziś obrona jedności doktrynalnej w Kościele – mówi bp Vitus Huonder ze szwajcarskiej diecezji Chur.
Ze szwajcarskiej diecezji Chur ustępuje 21. kwietnia biskup Vitus Huonder. To jeden z najgorliwszych obrońców Tradycji Kościoła katolickiego w obszarze niemieckojęzycznym. W ostatnich latach był nieustannie poddawany atakom lewicowych aktywistów politycznych, w tym grup LGBT, oraz progresywistów kościelnych, w tym biskupów.
Wesprzyj nas już teraz!
Ten prominentny hierarcha udzielił obszernego wywiadu Oliverowi Maksanowi, redaktorowi naczelnemu „Die Tagespost”, jednego z najważniejszych tygodników katolickich Niemiec.
– Będąc biskupem trzeba płynąć przeciwnie do mainstreamu. Jest oczywiste, że muszę mieć świadomość pluralizmu i wchodzić z nim w debatę. Nie mogę jednak po prostu płynąć z prądem. Muszę rozróżniać, co jest zgodne z naszą wiarą, a co nie – powiedział biskup.
Tymczasem wielu robi dziś zupełnie inaczej, przyznał.
– Wśród osób działających w Kościele niektórzy oczekują zmiany kościelnego nauczania. To nie ma żadnej przyszłości. Te opinie, które zasadzają się na sprzeciwie wobec Kościoła, wymrą. Nikt już nie będzie ich reprezentował za 50 lat – podkreślił z mocą.
– Jeżeli nie będziemy trwać przy przekazanym nam przez Pana przesłaniu, wymrzemy. Proszę spojrzeć na Kościół reformowany w Szwajcarii. Wszystko zostawiono tam swobodzie decyzji: od obowiązku chrzcielnego aż do wyznania wiary. I nikt już prawie tam nie chodzi [do zboru – red.] – dodał.
Biskup był pytany, czy nie jest prawdziwe lubiane przez progresistów twierdzenie, według którego Jezus akceptuje wszystkich.
– Jezus akceptuje wszystkich: To bardzo niebezpieczne słowa. Nie są do końca prawdziwe, bo Jezus wymaga decyzji na rzecz Boga. Jeżeli akceptuje wszystkich, to w tym sensie, że przyjmowany jest każdy, kto naprawdę wybiera Boga i odwraca się od zła. Jezus nigdzie nie mówi: Róbcie, co chcecie, to, jak żyjecie, nie ma znaczenia. Przeciwnie, wzywa nieustannie do decyzji: Idź i nie grzesz więcej. To jest Jezus. Co innego jest redukcją Jezusa – wskazał.
Biskup Huonder mówił też o bardzo poważnym problemie, jaki ma Kościół katolicki w Szwajcarii. W kraju tym funkcjonuje mianowicie tak zwany „system dualny”. Istnieją tam w poszczególnych kantonach korporacje, które otrzymują od państwa pieniądze z podatku kościelnego. Same diecezje dostają pieniądze dopiero od tych korporacji. W praktyce oznacza to, że korporacje mają wielką swobodę działania i duże środki, które mogą wydawać na cele realizowane pod egidą Kościoła katolickiego – choć w praktyce biskupi nie mają nad tym kontroli. Jak wskazuje bp Huonder, często wydają na przykład książki całkowicie sprzeczne z katolickim nauczaniem lub angażują się z wielką mocą na rzecz promocji choćby jogi.
Szwajcarski biskup nie może jednak wiele zrobić, by to zatrzymać; w praktyce jest to schizma, podkreśla.
– Rzeczywiście mamy wewnątrzkościelną schizmę o różnych kierunkach. Kościół głosi pełnię wiary, a korporacje, ze względu na otrzymywane przywileje, czują się zobowiązane wobec społecznego mainstreamu i zwalczają te prawdy wiary, które są dziś źle widziane – powiedział.
Jak dodał, ma wielką nadzieję, że te problemy zostaną rozwiązane, bo rzecz nie może tak dalej wyglądać; hierarcha zapewnił, że w Watykanie wiedzą o tym konflikcie.
Biskup mówił też o swojej przyszłości. Jest żywo dyskutowane w Szwajcarii, Austrii i Niemczech, że hierarcha postanowił spędzić emeryturę w jednej z placówek Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Rzecz dzieje się za zgodą wydaną przez kard. Gerharda Müllera jeszcze jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
Bp Huonder od lat uczestniczy w dialogu między FSSPX a Stolicą Apostolską, z błogosławieństwem Watykanu, choć rzecz odbywa się nieformalnie. – W pierwszej kolejności chodzi mi o jedność Kościoła. Podział w Kościele musi zostać przezwyciężony. Nie możemy zapominać: FSSPX ma wielu członków – stwierdził.
Hierarcha wyznał, że to właśnie na jego prośbę papież Franciszek w Roku Miłosierdzia pozwolił kapłanom Bractwa udzielać rozgrzeszenia.
Bp Huonder skomentował też obecne podziały w Kościele katolickim na gruncie rozbieżnej interpretacji doktryny po publikacji adhortacji apostolskiej Amoris laetitia.
– Potrzebujemy jedności, gdy idzie o istotę wiary. W Polsce nie może być więc inaczej, niż jest w Niemczech. A w Niemczech nie może być tak, że w głównych kwestiach, jak Eucharystia, w jednej diecezji jest tak, a w drugiej inaczej. Biskupi muszą szukać jedności. To naturalnie także zadanie centrali w Rzymie – stwierdził.
Hierarcha skrytykował też plany niemieckich biskupów, którzy chcieliby w ramach „drogi synodalnej” zmienić moralność seksualną, celibat, rolę kobiet w Kościele (dopuszczając je do diakonatu).
– „Droga synodalna” może być dobra, kiedy chodzi o sprawy doradcze, ale jeśli w ramach takiego procesu uważa się, że trzeba zmienić wszystko co Kościół robił dotąd, to nie może z tego wyjść nic dobrego. Uważam, że to bardzo niepokojące. Mam nadzieję, że niemieccy biskupi są świadomi swojej odpowiedzialności w sprawach wiary – zaznaczył hierarcha.
Na koniec biskup udzielił rady swojemu nieznanemu jeszcze następcy w diecezji Chur. – Trzymaj się zawsze prawdy wiary. Wszystko inne może z tego wyrosnąć – powiedział.
Źródło: die-tagespost.de
Pach