Była ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce niespodziewanie wzięła w obronę Rzeczpospolitą. Oskarżenia o brak praworządności nad Wisłą to w dużym stopniu efekt rosyjskiej propagandy, stwierdziła… Georgete Mosbacher.
– Wygląda na to, że w sercu Europy musiała wybuchnąć krwawa wojna, żeby niektórzy, zwłaszcza Niemcy, uświadomili sobie konsekwencje wiązania się umowami handlowymi z Moskwą – mówiła w udzielonym Interii wywiadzie b. ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher. Uważam, że Polsce należą się przeprosiny ze strony Unii i USA, dodała.
– Dopiero kilka miesięcy temu Unia zmieniła taksonomię energetyczną, uznając gaz i atom jako zielone źródło energii. Zatrzymajmy się przy tym na chwilę, jak krótkowzroczne były to działania. Gdy Berlin wygaszał kolejne reaktory, Rosja zwiększała wpływy na kontynencie. Przechodząc do LNG, tutaj też trzeba było lat, aby uznać gaz jako etap pośredni w drodze do dekarbonizacji w przypadku państw, których energetyka oparta jest w dużej mierze na węglu. To szokujące. Na początku 2022 r. około 20 proc. energii w Europie pochodziło z Rosji. Jak można było na to pozwolić? Jak można było dopuścić do tego, aby państwo autorytarne korzystało z ropy i gazu jak z broni, budując z politykiem anektującym Krym i Donbas wspólny gazociąg? – dopytywała była ambasador USA w Polsce.
Wesprzyj nas już teraz!
Na pytanie, czy w konsekwencji wojny na trwałe zmieni się również pozycja Polski, Mosbacher odparła, że tak. – Polska jest dzisiaj najważniejszym państwem regionu, które koordynuje politykę humanitarną oraz transport broni na Ukrainę. Jesteście w pełnym tego słowa znaczeniu wschodnią flanką NATO, kluczowym elementem architektury bezpieczeństwa kontynentu. Warszawa jest modelowym przykładem stopniowego zwiększania wydatków na obronność oraz modernizacji armii. Niestety, niektórzy nie chcą uznać tego faktu. Unia zajmuje się w tej chwili praworządnością w Polsce i debatuje nad sankcjami. Pora powiedzieć to głośno, jeśli chodzi o problemy z praworządnością, spora część z tego, co docierało na Zachód, była efektem rosyjskiej dezinformacji. Zarówno Unia, jak i Ameryka przyjmowały ją bezkrytycznie – oceniła Mosbacher.
Na uwagę, że ona również krytykowała część polityki polskiego rządu, zwłaszcza odnośnie wolności mediów Mosbacher powiedziała, że „Owszem tam, gdzie trzeba było, krytykowała”. – Polska ma problemy z sądami, ale wierzę, że to etap przejściowy. Gdyby było tak źle, jak to przedstawiają w Brukseli, amerykańskie firmy nie inwestowałyby nad Wisłą miliardów dolarów. Uważam, że Polsce należą się przeprosiny. Ze strony Unii i USA. W wielu rzeczach byliście od nas mądrzejsi – stwierdziła była ambasador USA w Polsce.
Ambasador Mosbacher wzbudziła wiele kontrowersji podczas pełnienia urzędu w Polsce. W 2020 roku przedstawicielka USA informowała, że nasze państwo stoi „po złej stronie historii” w zakresie podejścia do mniejszości LGBT, a wizerunek kraju jako nieprzyjaznego tęczowej rewolucji szkodzi jego pozycji międzynarodowej.
(PAP)/ oprac. FA