„Liderem rynku motoryzacyjnego w Brazylii jest działająca tam od 1953 roku firma Volkswagen. To właśnie Volkswagen – jak wynika z dochodzenia prowadzonego przez brazylijską prokuraturę – miał być odpowiedzialny za nieludzkie traktowanie pracowników w amazońskim stanie Para”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Konrad Kołodziejski.
Publicysta przypomina, że w 1969 roku Volkswagen zakupił od rządzącej wówczas Brazylią junty wojskowej ogromny teren, który miał zostać przekształcony w farmę bydła. „Po zakupieniu gruntu Volkswagen rozpoczął nabór pracowników do wycinki lasu. Obiecywano im wysokie pensje, ale ci, którzy się na to skusili, szybko wpadli w pułapkę. Okazało się bowiem, że muszą zapłacić za narzędzia, wyżywienie i zakwaterowanie”, relacjonuje.
„W rezultacie robotnicy wpadli w spiralę długów i by je spłacić, musieli ciężko pracować w fatalnych warunkach i oczywiście bez pieniędzy, bo wypłaty potrącano im na poczet rzekomego długu. Uciekinierzy byli łapani i przywiązywani do drzew. Udokumentowano też przypadek gwałtu. (…) Niektórzy pracownicy zaginęli bez śladu”, czytamy dalej. Takie dramaty i tragedie miały miejsce do 1987 roku, kiedy Volkswagen sprzedał ranczo.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie inaczej sprawy się miały w fabryce samochodów Volkswagena w Sao Paulo, gdzie na przykład władze koncernu wydawały w ręce policji zatrudnionych tam robotników. „Wielu z nich było potem torturowanych”, podsumowuje Konrad Kołodziejski.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TK
Niewolnictwo, które było, które jest i które się zbliża [OPINIA]