Chora na raka mózgu Amerykanka, Brittany Maynard, przeniosła się wraz z rodziną z Kalifornii do stanu Oregon, by móc legalnie popełnić samobójstwo. Wybrała ona 1 listopada na datę swojej własnej śmierci. Przypadek 29-letniej Brittany wzbudził emocje nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Dla Kościoła katolickiego samobójstwo na żądanie pozostaje zabójstwem – powiedział prezes Papieskiej Akademii Życia.
Dokumentem prawnym regulującym taką możliwość w stanie Oregon jest „Death with Dignity Act” (Ustawa o Godnej Śmierci). Zastrzeżenia do takiego rozumienia „godności” wyraził wspomniany bp Ignacio Carrasco de Paula, twierdząc, iż godność jest czymś innym, niż położeniem kresu własnemu życiu. Wyraził też opinię, iż czyn ten należy ocenić jako naganny.
Wesprzyj nas już teraz!
Samobójczą śmierć poprzedziła akcja medialna. Między innymi stacja CBS pod hasłem „Brittany’s choice” („Wybór Brittany”) udzieliła głosu kobiecie, która twierdziła – zgodnie z zapisem prawnym – że chce umrzeć „godnie”, póki jest jeszcze w pełni świadoma. Deklarowała także, że swoją śmiercią chce wpłynąć na życie polityczne całego kraju tak, aby każdy miał dostęp do wspomaganego „samobójstwa”.
Z jednej strony zatem dysponujemy opinią bioetyka i prezesa Papieskiej Akademii Życia bpa Carrasco de Paula, zgodną z katolicką moralnością i antropologią, z drugiej natomiast spotykamy się z pytaniem, czy ta śmierć – nawet jeżeli podążylibyśmy za przewrotną logiką ustawy – była konieczna i „godna”?
Lekarze dali Brittany sześć miesięcy życia, inne rokowania nie zostały uwzględnione. 1 listopada zakończyła swoje życie.
FO