„Ludzki płód posiada wszelkie cechy, które pozwolą mu rozwinąć się w dojrzałego człowieka, a podobno miarą godności kobiety ma być prawo do jego zabicia. Granica, do której aborcja jest dopuszczalna, jest umowna, a postępowcy domagają się jej przesunięcia – od kiedy więc płód staje się człowiekiem?”, pyta na łamach tygodnika „SIECI” Bronisław Wildstein.
Publicysta punktuje wszystkie absurdy głoszone przez feministki, zwolenników aborcji i „nowoczesnych” etyków pokroju Petera Singera. Zdaniem autora „SIECI” jednym z takich absurdów jest nazywanie nienarodzonego dziecka „zlepkiem komórek”, ponieważ idąc tego typu „logiką” należałoby się zastanowić czymże jest dorosły człowiek, jeśli nie „zlepkiem komórek”.
Zdaniem Wildsteina zakwestionowanie człowieczeństwa dziecka nienarodzonego otwiera furtkę do kwestionowania człowieczeństwa innych ludzi.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jeśli aby uznać istnienie ludzkie za człowieka, musi spełniać ono określone warunki, to dlaczego traktować w ten sposób niemowlę, po urodzeniu w całości zależne od matki?”, pyta Wildstein, po czym przywołuje tezy wyżej wspomnianego Singera, który twierdzi np. że aby uznać kogoś za człowieka, to „musi on prezentować pewne cechy, np. poziom inteligencji”. Zgodnie z tym, co głosi Singer ludzie upośledzeni albo z demencją nie są ludźmi, a więc można ich abortować, czyli w tym przypadku legalnie i bez wyrzutów sumienia pozbyć z tego świata.
Przypomina to coś Państwu? Wildstein kpi, że idąc dalej za tego typu logiką nie mamy prawa „oburzać się na nazistowskie praktyki uśmiercania chorych i upośledzonych czy w ogóle na eugenikę, która pod innymi nazwami wraca zresztą do współczesnych norm, np. uzasadnienia aborcji”.
STOP BARBARZYŃSTWU! Wzywamy do interwencji po spekulacjach Żukowskiej o zabijaniu dzieci
„Jeśli przyjmiemy takie założenia, to powinniśmy przyznać także, iż istnieją gremia, które decydują, czy ktoś osiągnął już ludzkie kompetencje, czy nie. A jeśli ludzka godność jest nadawana, to pojęcie to zasadniczo zmienia swoje znaczenie i staje się rodzajem przywileju, o którym decydują elity. (…) Bez uznania specyficznej świętości życia ludzkiego nie sposób mówić o prawdziwej godności ludzkiej. Dlatego zabójstwo jest zbrodnią najwyższą, co nie wyklucza kary śmierci ani samoobrony, która może kończyć się zabiciem napastnika i nie kłóci się z ideą sprawiedliwej wojny. Bez uznania świętości życia człowieka nie sposób poważnie mówić o jego godności ani o prawach, a ich miejsce zajmują tak samo nazywane, ale jakościowo inne arbitralne wybory dominujących grup”, podsumowuje Bronisław Wildstein.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TG
Nie każdy człowiek jest człowiekiem? „Przedludzie” i prawo do zabijania