„Dziś Europę utożsamiamy z Brukselą i chętnie słuchamy głupawej formułki, która każdą próbę niezależnej polityki określa jako brząkanie szabelką”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Bronisław Wildstein.
Publicysta zauważa, że taki stan rzeczy to pokłosie wielu lat zależności od Wschodu. „Chcemy wierzyć, że na Zachodzie pragną wyłącznie naszego dobra, które w ramach końca historii, a więc epoki przezwyciężania podstawowych konfliktów dzielących glob, ma być tożsame z ich własnym. Chcemy polegać na kompetencjach zasiadających w Brukseli mędrców. Zwłaszcza, że potwierdza je tak wielu ekspertów i fachowców”, podkreśla.
„Rzecznicy takiej postawy, ścigając widmo nieistniejącej polskiej megalomanii, pogłębiają trapiącą nas mikromanię. A na kompleksach zbudować niczego nie sposób”, wyjaśnia autor „Domu wybranych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Na koniec pisarz przypomina, iż geopolityka to analiza wpływu położenia geograficznego na sytuację polityczną określonych krajów.
„Jej twórcy na początku XX wieku wskazywali na wielkie znaczenie naszego regionu. Angielscy, francuscy czy niemieccy myśliciele uznawali go za klucz do panowania nad Europą, a być może i Euroazją. Dotychczas region ten podporządkowany był albo Rosji, albo Niemcom, lecz to właśnie dziś pojawia się szansa na jego uniezależnienie, a więc odegranie kluczowej roli dla współczesnej Europy również naszego kraju”, podsumowuje Bronisław Wildstein.
Źródło: tygodnik „SIECI”
Krzysztof Rak dla PCh24TV: po wyborach w Polsce Niemcy są na razie umiarkowanie zadowoleni