„Brońmy polskie dzieci przed sanitaryzmem w szkole. Chodzi o noszenie maseczek przez dzieciaki. Mówiono o tym wiele, ale jakby grochem o ścianę”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Jerzy Karwelis.
Publicysta zauważa, że w ostatnim czasie opublikowano badania katalońskich dzieci. „Okazało się, że fakt noszenia maseczek nie miał żadnego wpływu na transmisję wirusa. Pominę na razie wniosek ogólny, że ta prawidłowość nie musi koniecznie dotyczyć wyłącznie dzieci. Bo niby dlaczego? Przecież wielu koryfeuszy sanitaryzmu powielało swoje dowody, które teraz okazały się chybionymi tezami, że młodzi to transmitują jak nic, jeszcze zabijając podstępnie babcie, które je odprowadzały do szkół i przedszkoli”, wskazuje.
Autor „Do Rzeczy” wymienia ryzyko, jakie niesie za sobą noszenie maseczek u młodzieży. „Niedotlenienie nie bardzo sprzyja rozwijającemu się organizmowi. Metabadania maseczek wskazywały też, że długo noszone są siedliskiem bakterii groźnych dla dróg oddechowych. W końcu przebywanie wśród osób zamaskowanych odciska się na rozwoju psychicznym dziecka, które nie rozpoznając mimiki, nie jest w stanie odczytywać emocji, nawet w przyszłym, niezamaskowanym już świecie”, czytamy w tygodniku.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wiemy, że z maseczkami w szpitalach i aptekach będziemy do końca września i to już drugie przełożenie terminu odmaseczkowania”, podkreśla Jerzy Karwelis. „Jak któremuś przyjdzie do głowy, by zamaskować znowu dzieci w szkołach, żłobkach i przedszkolach, to chciałbym, żeby było wiadomo, jak jest. Wszystkim: i decydentom, i rodzicom”, podsumowuje.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK