Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu zadeklarował, że większość posłów PiS jest za zakazem aborcji, ale zmiana prawa czeka, bo politycy muszą brać odpowiedzialność za decyzje polityczne. Zaatakował przy tym obrońców życia stojących za obywatelskim projektem „Stop aborcji” zarzucając im… szkodzenie sprawie.
Wicemarszałek był pytany na antenie Radia Maryja o powody dla których PiS zatrzymało inicjatywę zmierzająca do wprowadzenia pełnego zakazu aborcji w Polsce. Joachim Brudziński zadeklarował, że zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy posłowie PiS są za zakazem aborcji, ale politycy muszą brać odpowiedzialność za decyzje polityczne. Jak mówił, wycofanie projektu nie miało nic wspólnego z czarnym protestem.
Wesprzyj nas już teraz!
– To nie ma nic wspólnego ze strachem, czy obawą. Tylko jest coś takiego jak mądrość etapu. Nikt bardziej nie zaszkodził idei życia poczętego, a szczególnie jeśli chodzi o eugenikę, od ludzi którzy przygotowali ten nieszczęsny projekt. Myślę tutaj o Ordo Iuris – zaatakował Brudziński. Jego zdaniem, projekt zakładający kary dla kobiet, dał „argumenty i paliwo tym na czarno ubranym paniom, które wyległy na ulicę”. W efekcie nie było „dobrego wyjścia w rozumieniu politycznym”.
Wicemarszałek powiedział, że PiS musi brać na siebie odpowiedzialność za skutki tego rodzaju decyzji. – Tutaj proszę nam zaufać, naprawdę sprawa, szczególnie jeśli chodzi o eugenikę, jest do załatwienia, tylko to trzeba zrobić mądrze i przede wszystkim trzeba mieć uspokojoną sytuację w tych innych obszarach – dodał.
W innym razie – sugerował Brudziński – może dojść do „przesunięcia tej wajchy w drugą stronę”. Polityk postraszył tu zmianą u sterów władzy i wizją, że kwestiami dotykającymi rodzin będą się zajmowali ludzie „pokroju jednej pani posłanki, która w poprzedniej kadencji z Ruchu Palikota w polskim Sejmie zasiadała”.
Deklaracja Brudzińskiego wyraźnie wskazuje, że sprawa zakazu aborcji nie zostanie podjęta przez PiS, póki nie wygaszone zostaną niepokoje społeczne. Te zaś podsycane są nie tylko przez opozycję, która nie ustanie w próbach odsunięcia PiS od władzy, ale też kolejnymi (skądinąd także i potrzebnymi) reformami. Niestety, sprawa ochrony życia poczętego zdaje się być ostatnią do załatwienia na liście „dobrych zmian”.
Źródło: Radio Maryja, rp.pl
MA