Trudno o lepszy dowód na to, że Nord Stream 2 jest instrumentem szantażu gazowego – w ten sposób premier Mateusz Morawiecki odniósł się do obietnicy Władimira Putina, który przekonywał, że gdy tylko rozpocznie się eksploatacja nowego gazociągu, ceny surowca na rynku europejskim spadną. Jak podkreślał prezes Rady Ministrów, za skok cen prądu odpowiedzialne są decyzje polityczne dwóch ośrodków: Moskwy i Brukseli.
W czwartek podczas konferencji prasowej szef rządu odniósł się do zapowiedzi prezydenta Rosji o wpływie ukończonego gazociągu Nord Stream 2 na sytuację energetyczną w Europie. Władimir Putin podkreślał, że dzięki nowej instalacji dojdzie do stabilizacji i obniżek cen gazu na zachodnich rynkach. Zdaniem polskiego premiera, te słowa są próbą wywarcia presji politycznej. Obiecując tańszy surowiec, Putin chce pokazać, że ma wpływ na kondycję Europy. Dotychczasowy wzrosty były bowiem spowodowane właśnie m.in. rosyjską polityką handlu gazem. – Jeżeli będziecie grzeczni tam, w zachodniej Europie, to odkręcimy kurek i gaz popłynie. Jeżeli nie, to będziecie mieli problemy – tak obrazowo komentował Morawiecki strategię wschodniego sąsiada.
Zdaniem szefa polskiego gabinetu, na rosyjską strategię „szantażu gazowego” UE powinna odpowiedzieć zdecydowanymi działaniami, a w dalszej perspektywie rozbudować niezależną od Kremla energetykę. – My w Europie, w całej Unii Europejskiej powinniśmy jasno odpowiedzieć na taki szantaż, powinniśmy odpowiedzieć polityką zdecydowaną zarówno w krótkim terminie, jak również poprzez rozbudowę infrastruktury gazowej i energetycznej w terminie dłuższym – zaznaczył premier.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślił Morawiecki, podwyżka cen prądu i związana z nią w dużym stopniu inflacja, to skutek rosyjskiego szantażu gazowego, ale także działań Unii Europejskiej. Opłaty ze emisję CO2, nakładane przez Brukselę, stanowią w tym momencie znaczną część ceny produkcji energii elektrycznej. Z kolei państwa UE uzależnione są od rosyjskiego surowca z powodu przepisów klimatycznych. To właśnie gaz miał przejściowo, przed przełączeniem się krajów członkowskich na źródła odnawialne, zastąpić energetykę węglową. – Rosja jest dzisiaj odpowiedzialna, a Bruksela jest współodpowiedzialna za wysokie ceny energii, bardzo wysokie ceny gazu. One z kolei przekładają się na wysokie ceny różnych produktów i usług – tłumaczył Morawiecki.
Źródła: interia.pl
FA