Bruksela oczami katolika z Anglii? Miasto pełne satanizmu, jakby podbite przez wrogie, rewolucyjne wojska; zarazem jednak miasto, przez które płynie żywy strumień katolickiej wiary. O swoich doświadczeniach pisze na łamach „The Catholic Herald” James Jeffrey, który przyjechał do Brukseli z Wysp Brytyjskich.
„Praca i życie w Brukseli może sprawić, że człowiek czuje się jak na terytorium wroga. Przyjaciel, który pracował tam kiedyś w tematyce praw człowieka, ostrzegł mnie, że miasto jest „pełne sieci” próbujących cię schwytać – tak, jak pełne jest «satanistów»” – pisze Jeffrey.
Nie musi to być metafora. Jak cytuje autor, jeden ze szwedzkich polityków powiedział, że obecna Komisja Europejska proponuje najbardziej progresywną legislację w historii Unii Europejskiej. Gdy tylko on sam przyjechał do Brukseli w kwietniu 2023 roku, w Parlamencie Europejskim prezentowano wystawę fotograficzną, która pokazywała – między innymi – Pana Jezusa jako homoseksualistę otoczonego przez uczniów w skórzanych ubraniach, co miało sugerować, że to praktycy wynaturzonych gejowskich praktyk seksualnych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Skala instytucjonalnego kłaniania się [przed LGBT] i używania tęczowych flag podczas Miesiąca Dumy w Brukseli była surrealistyczna. Chodząc po mieście miało się wrażenie, że miasto najechała i podbiła jakaś dziwna armia, która obwiesza ulice w dystopijnych kolorach, tak aby nikt nie miał wątpliwości, że doszło do zmiany rządów” – czytamy w „The Catholic Herald”.
A jednak Bruksela, sądzi autor, pozostaje „miastem nadziei”, pełnym katolickiego życia. „Nad dachami nieustannie widać wieże kościołów. W weekendy rozbrzmiewają dzwony” – wskazuje, dodając, że budynki, drzwi czy fontanny są ozdobione chrześcijańską symboliką. Wszędzie widać na przykład muszlę przegrzebkę, czyli małżę św. Jakuba – wskazującą drogę pielgrzymom do Santiago de Compostela.
A Msza święta? Z jednej strony wiele kościołów jest likwidowanych, z drugiej w innych – kwitnie katolicka pobożność. Jeffrey pisze, że w jego ulubionym kościele św. Katarzyny, który jeszcze niedawno miał zostać przekształcony na sklep, w każdą niedzielę odprawiana jest długa i uroczysta Msza, z mnóstwem ministrantów, z kadzidłami; po Mszy księża, ministranci i świeccy gromadzą się przed figurą Maryi i śpiewają Salve Regina. Część parafian zostaje w ławkach, inni klęczą na posadzce. „Ma się wrażenie, że znajduje się wśród pierwszych chrześcijan, którzy gromadzili się w katakumbach Rzymu” – pisze autor.
Gdy o mszy świętej wróci się do zwykłego życia; cóż, tu panuje głębokie zastraszenie: nie można mówić tego, co się myśli, na przykład w obawie przed utratą pracy w unijnych instytucjach, których w Brukseli jest mnóstwo.
Pomimo wszystko – katolicka symbolika i żywa obecność wiernych daje nadzieję, nawet tam, w Brukseli, sercu rozsiewania globalistycznych ideologii.
Źródło: catholocherald.co.uk
Pach