Polska może w kolejnym budżecie Unii Europejskiej otrzymać o połowę mniejszą kwotę – wynika z nieoficjalnych na razie ustaleń reporterki RMF24, Katarzyny Szymańskiej-Borginon. W ten sposób Bruksela ma ukarać Warszawę za niepokorną postawę, co w języku eurokratów określa się mianem łamania prawa.
Uwagę na uzależnienie funduszy strukturalnych UE od przestrzegania tzw. praworządności zwracała Vera Jurova, unijna komisarz ds. sprawiedliwości, która walczy o takie podejście już do najbliższego budżetu Wspólnoty.
Wesprzyj nas już teraz!
Poglądy Jurovej nie są odosobnione w Komisji Europejskiej, chociaż akurat jest im przeciwny Frans Timmermans, polityk silnie zaangażowany w konflikt z Polską. Warto jednak mieć na uwadze, że mimo odmiennego zdania przewodniczącego KE, to właśnie ten organ przygotowuje budżet UE.
Z relacji RMF24 wynika, że na chwilę obecną nie trwają zorganizowane prace nad finansowym ukaraniem Warszawy. Na razie Bruksela i tamtejsi aparatczycy jedynie „nawołują” Polskę do poddania się euro-dyktatowi w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.
Być może dlatego, że korzystanie przez Polskę z unijnych dotacji oznacza zwykle kredytowe współfinansowanie inwestycji przez banki głównie z Niemiec lub innych krajów tzw. Starej Unii.
Źródło: rmf24.pl
MWł