Pod Parlamentem Europejskim w Brukseli trwa duży protest rolników. Do stolicy Belgii w czwartek wjechało co najmniej tysiąc ciągników, a pod PE zgromadziło się parę tysięcy osób. Rolnicy m.in. z Belgii i Włoch domagali się wyrzucenia do kosza restrykcyjnych regulacji, wprowadzonych w ramach polityki klimatycznej Brukseli.
„Jesteśmy tu po to, żeby bronić naszego rolnictwa. Od trzech lat próbujemy bezskutecznie zwrócić uwagę belgijskiego rządu na nasze problemy. Musimy wreszcie się otrząsnąć i wraz z całą Europą walczyć o wspólną sprawę: o możliwość wykonywania zawodu rolnika dla nas i naszych dzieci” – podkreślała Isabel Proost, rolniczka z Flandrii.
„Elity brukselskie chcą żebyśmy zniknęli. Unijne regulacje, pod pozorem ochrony środowiska nakładają na nas restrykcyjne normy, którym nie możemy podołać. Dodatkowo, import z Ukrainy i innych krajów pozaeuropejskich wywiera na nas presję cenową. To nieuczciwa konkurencja” – dodała.
Wesprzyj nas już teraz!
Wtórował jej Enrico Nada, przedstawiciel włoskiej organizacji reprezentującej rolników, Coldiretti.
„Jest nas tu około tysiąca. Przyjechaliśmy z całych Włoch. Bronimy tu przyszłości rolnictwa. Chcemy jasnych i uczciwych zasad. Chcemy móc użytkować wszystkie dostępne grunty rolne, które mamy do dyspozycji. Trzeba najpierw wykorzystać możliwości, które mamy w Europie, a dopiero później myśleć o imporcie. Poświęcanie własnej produkcji i otwieranie szeroko drzwi na produkcję ze świata to nie jest dobra droga. Mamy nieprawdopodobną różnorodność produkcji rolnej w Europie, więc należy najpierw wykorzystać własny potencjał i ewentualnie później otwierać drzwi dla innych, jeśli będzie taka potrzeba” – podkreślił Włoch.
Z kolei Jose Maria Castilla z hiszpańskiego stowarzyszenia młodych rolników (ASAJA) domaga się zawieszenia regulacji unijnych wprowadzanych po 2019 r. „Nie możemy akceptować nowych regulacji, póki nie zostanie uporządkowana kwestia importu. To niesprawiedliwe, że rolnicy włoscy, portugalscy, hiszpańscy muszą konkurować z produktami, które nie spełniają norm fitosanitarnych i pochodzą z krajów, gdzie nie ma prawa, gwarantującego przestrzeganie praw człowieka – tak, jak to się dzieje w Maroku” – powiedział.
Według Duarte Mira z Konfederacji Portugalskich Rolników (CAP) polityka rolna UE jest oderwana od rzeczywistości. „Cała polityka Komisji Europejskiej, która została zapoczątkowana w 2019 roku nie uwzględnia wojny na Ukrainie, pandemii Covid-19. Mamy do czynienia z zupełnie niedostosowaną do realiów politykę rolną, która szkodzi rolnikom” – podsumował Portugalczyk.
Z początkiem roku rolnicy z niemal wszystkich krajów Starej Europy (Niemiec, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Włoch) wyjechali na ulice w protestach przeciw radykalnej polityce klimatycznej Unii Europejskiej, która dąży do obniżenia emisji dwutlenku węgla o 50 proc. do 2030, oraz osiągnięcia pełnej zeroemisyjności w 2050 r.
Restrykcyjne regulacje mocno uderzają w sektor rolniczy, który obok transportu i energetyki, stanowi główne źródło emisji gazów cieplarnianych. Niedobory wynikające z ograniczania produkcji rolniczej w Unii Europejskiej, Bruksela chce uzupełniać importem z poza UE, m.in. z Ukrainy czy krajów Ameryki Południowej.
/ oprac. PR
Ogólnopolski protest rolników. Monika Przeworska: Nie odpuścimy. To walka o nasze być, albo nie być