Według informacji przekazanych PCh24.pl przez oficera Straży Granicznej, który chce pozostać anonimowy, imigranci przywożeni do ośrodka dla uchodźców w Białymstoku i Czerwonym Borze, są często pobici przez funkcjonariuszy białoruskich służb specjalnych. Imigranci mówią, że kiedy zostaną wprowadzeni w kilkusetmetrową białoruską strefę graniczną, nie mogą już zawrócić. Gdy chcą to zrobić są bici, straszeni śmiercią, a białoruscy pogranicznicy strzelają im pod nogi.
W województwie podlaskim funkcjonują dwa ośrodki dla cudzoziemców – w Białymstoku oraz w Czerwonym Borze koło Łomży. W sumie jest tam prawie 300 miejsc dla obcokrajowców. Oba ośrodki są obecnie pełne. Przebywają tam głównie rodziny i samotne kobiety. Niemal wszyscy to imigranci, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko – białoruską. Nie mieli przy sobie dokumentów tożsamości. Mogą przebywać w ośrodkach ponieważ starają się w Polsce o status uchodźcy.
Cudzoziemcy umieszczeni w ośrodku lub areszcie dla cudzoziemców mają zapewnioną stałą opiekę medyczną i wyżywienie uwzględniające wymogi religijne i kulturowe. Mogą posiadać przedmioty kultu religijnego. Warunki pobytu w ośrodkach są bardzo dobre. – W naszych ośrodkach jest wysoki standard. Cudzoziemcy mają tu warunki jak w dobrym hotelu – mówi nam informator.
Wesprzyj nas już teraz!
Cudzoziemcy, którzy obecnie trafiają do ośrodka, przywożeni z rejonu granicy polsko – białoruskiej, są często pobici, niektórzy mają złamane kończyny – Rozmawiałem z cudzoziemcami, których przywieziono do ośrodka mocno poturbowanych. Pytałem ich skąd te obrażenia. Opowiadali mi, że zostali pobici przez białoruskich funkcjonariuszy służb specjalnych, kiedy chcieli zawrócić z granicy z zamiarem powrotu do swojej ojczyzny – mówi nam oficer Straży Granicznej. – Ci cudzoziemcy twierdzą, że białoruscy funkcjonariusze zawracających z granicy biją, grożą im śmiercią a nawet strzelają pod nogi – dodaje.
Z rozmów przeprowadzonych przez naszego informatora z cudzoziemcami przebywającymi w ośrodkach wynika, iż białoruscy funkcjonariusze, którzy „pilnują” imigrantów na granicy są bardzo brutalni. Zdaniem cudzoziemców niektórzy z nich mogą być kryminalistami zatrudnionymi przez białoruski reżim do „dyscyplinowania” cudzoziemców. Bowiem wielu prawdziwych funkcjonariuszy nie chce bić cudzoziemców i znęcać się nad nimi.
Z informacji przekazanych naszemu informatorowi przez osoby przebywające w ośrodkach dla cudzoziemców, wynika że po białoruskiej stronie granicy dochodzi do jeszcze gorszych zdarzeń. – Z ust kilku cudzoziemców słyszałem, że dochodzi do gwałtów na imigrantkach, popełnianych przez białoruskich funkcjonariuszy – powiedział nam nasz informator.
Niemało pobitych cudzoziemców, którym udało się nielegalnie przekroczyć granicę, trafia do podlaskich szpitali. Jeden z nich Mahmud z Syrii miał złamaną w dwóch miejscach szczękę, i uszkodzoną kość skroniowa czaszki. Jak twierdzi, pobili go białoruscy umundurowani mężczyźni, którzy wyglądali jak komandosi. Straż Graniczna czy Policja często zatrzymuje nielegalnych imigrantów z połamanymi kończynami albo z innymi wyraźnymi śladami pobicia. Cudzoziemcy ci mówią, że pobili ich białoruscy funkcjonariusze. Imigranci zanim trafią do ośrodka dla cudzoziemców są leczeni w podlaskich szpitalach. Ranni cudzoziemcy angażują też siły Straży Granicznej, gdyż do pilnowania każdego przebywającego w szpitalu, przydzielany jest jeden funkcjonariusz. To powoduje braki kadrowe.
Inną sprawą jest, że w ośrodkach nierzadko zdarzają się bójki między samymi cudzoziemcami. Ich powodem są istniejące pomiędzy nimi podziały etniczne i wynikające z tego skłócenie nacji. W ośrodkach mieszkają bowiem razem m.in. Kurdowie i Irakijczycy, którzy siebie nawzajem nie znoszą. Istnieją też podziały religijne, co rodzi napięcia i konflikty. – Przebywający w ośrodkach cudzoziemcy często się ze sobą kłócą. Dochodzi do bójek – informuje nas funkcjonariusz Straży Granicznej. Nierzadko też muzułmańscy mężowie biją swoje żony, na co w tej kulturze jest niepisane przyzwolenie społeczne. Cudzoziemcy z Bliskiego Wschodu uważają takie zachowanie za normalne.
Adam Białous