Protest hiszpańskiego episkopatu wobec procedur dotyczących tzw. zmiany płci przez uczniów wydaje się być pierwszym tak zdecydowanym „non possumus”, jaki miał miejsce w ostatnich latach. A to dlatego, że lewicowe próby inżynierii społecznej przekroczyły czerwoną linię, jaką było nie wchodzenie w prawa rodziców dotyczących wychowania dzieci.
Rozpętanie wojny wewnątrz rodzin, donoszenie dzieci na rodziców, kontrola państwa i uciążliwe kary – to wszystko uzmysławia już ostatnim sceptykom w kogo jest wymierzona kampania: to pozbawienie przyszłych obywateli poczucia tożsamości osobowej, zresztą także narodowej i kulturowej, po której ma pozostać istota ludzka podatna na krótkoterminowe zmiany w zależności od potrzeby.
Usuwanie oporu rodzin, stygmatyzowanie ich przez służby społeczne jako rzekomo „patologicznych” to przebiegła próba pokazywania, że jeśli rodzice nie pochwalają planów dziecka dotyczących tzw. zmiany płci, gdyż chcą, aby to była decyzja przemyślana, a nie kapryśna, pod wpływem otoczenia czy medialnych kampanii, to będzie to oznaczało kłopoty.
Wesprzyj nas już teraz!
Widać, że zaczyna się kolejny etap rewolucyjnych zmian, który dotyka już praw podstawowych, fundamentu cywilizacyjnego, które muszą zostać zreinterpretowane, aby zatriumfowała ideologia państwa: ewidentnie, państwo przestaje być strukturą pomocniczą wobec obywatela, ale coraz mocniej narzuca co powinien robić, jak myśleć, zachowywać się.
Wydaje się, że społeczeństwo hiszpańskie, które łatwo ulegało hasłom „progresywizmu”, zaczyna zauważać, że pod takimi hasłami kryje się brutalna ingerencja w strefy życia społecznego, które były ostoją wolności.
Mimo wielu zmian, to jednak, jak pokazują badania, nadal dla Hiszpanów rodzina pozostaje jedną z najważniejszych wartości. Atak w nią wymierzony jest „podprogowy”, nie wprost, ale coraz lepiej dostrzegany.
Ks. prof. Piotr Roszak