W Wielkiej Brytanii wzmaga się polityczna burza po ogłoszeniu zakazu dla kibiców piłkarskiego klubu Maccabi Tel-Awiw wejścia na mecz w Birmingham. Liderzy niemal wszystkich partii, z premierem Keirem Starmerem na czele, krytykują w piątek zakaz jako formę rzekomego przyzwalania na „antysemityzm”.
6 listopada na stadionie Villa Park w Birmingham miejscowy klub Aston Villa zagra w Lidze Europy z izraelskim Maccabi Tel-Awiw. W czwartek będąca częścią władz miejskich Birmingham grupa doradcza ds. bezpieczeństwa, po konsultacji i przy wsparciu policji hrabstwa West Midlands, ogłosiła, że kibice Maccabi nie będą mogli wejść na stadion.
Jako jeden z powodów podano zamieszki, do których doszło w listopadzie zeszłego roku w Amsterdamie podczas meczu Ajaxu z Maccabi. Aresztowano wówczas ponad 60 osób. Ale niewypowiedzianym głośno powodem jest obawa nie o to, że izraelscy kibice będą rozrabiać, lecz że zostaną zaatakowani, a policja nie będzie w stanie ich ochronić. Birmingham, drugie pod względem liczby ludności miasto w Wielkiej Brytanii, jest jednym z najbardziej zróżnicowanych etnicznie i religijnie w kraju. Według spisu powszechnego z 2021 r., biali Brytyjczycy stanowią niespełna 43 proc. populacji, a 30 proc. ludności wyznaje islam, przy czym odsetek ten szybko rośnie.
Wesprzyj nas już teraz!
Decyzja o niewpuszczaniu kibiców z Izraela spotkała się z niemal powszechnym potępieniem polityków. Skrytykował ją premier Starmer, mówiąc, że jest ona „błędna”, a jego zdaniem „rolą policji jest zapewnienie wszystkim kibicom piłkarskim możliwości cieszenia się meczem bez obawy przed przemocą lub zastraszaniem”. Oświadczył przy tym, że jego rząd „nie będzie tolerował antysemityzmu na naszych ulicach”.
Liderka opozycyjnej Partii Konserwatywnej Kemi Badenoch powiedziała, że jest to „narodowa hańba”, a jeśli decyzja nie zostanie zmieniona, będzie to „wysłaniem strasznego i haniebnego komunikatu: są części Wielkiej Brytanii, do których Żydzi po prostu nie mogą chodzić”.
Z kolei lider prowadzącej w sondażach partii Reform UK Nigel Farage ocenił, że decyzja „podnosi dyskryminację rasową na zupełnie nowy poziom”. Wyłamuje się z tego tylko Partia Zielonych, która oświadczyła, że zakazem należy objąć nie tylko kibiców, ale też sportowców i kluby z Izraela.
W piątek grupa doradcza ds. bezpieczeństwa ogłosiła, że może cofnąć zakaz, jeśli policja zmieni ocenę ryzyka meczu.
Źródło: PAP
Pokój z konieczności. Chrześcijańscy syjoniści zawiedli Netanjahu?