Brytyjscy obrońcy życia mówią o „oburzającym zamachu na swobody obywatelskie” po tym, jak parlament przegłosował wprowadzenie tzw. stref buforowych pod „klinikami” aborcyjnymi. W praktyce nowe przepisy mają uderzyć w pro-liferów prowadzących pokojowe działania pod miejscami wzbogacającymi się na zabijaniu nienarodzonych.
Do Ustawy o porządku publicznym parlament Wielkiej Brytanii dopisał nowy paragraf, wedle którego ingerowanie w „decyzję jakiejkolwiek osoby o dostępie, zapewnieniu lub ułatwienie wykonywania zabiegów aborcyjnych w tej strefie buforowej”.
Każdej osobie, która w jakikolwiek sposób spróbuje pod „kliniką” aborcyjną wpłynąć na decyzje kobiet, aby nie zabijały swych dzieci, grozi od teraz kara pozbawienia wolności do dwóch lat.
Wesprzyj nas już teraz!
Tym samym za przestępstwo uznane zostały również działania aktywistów pro-life, którzy organizują akcje modlitewne i bezpośrednio oferują pomoc zdesperowanym kobietom, które chcą poddać swoje dzieci procederowi mordu prenatalnego.
Za takim rozwiązaniem głosowało 297 parlamentarzystów, podczas gdy sprzeciwiło się jedynie 110.
Nowe prawo skrytykowało Towarzystwo dla Ochrony Dzieci Nienarodzonych. – To czarny dzień dla demokracji i podstawowych swobód obywatelskich. Zwykli, pokojowo nastawieni obywatele ryzykują teraz długi pobyt w więzieniu za prosty akt modlitwy w miejscach publicznych i oferowanie pomocy potrzebującym kobietom. Parlament dosłownie dokonał kryminalizacji współczucia – komentuje Alithea Williams, dyrektor ds. PR.
– I o to właśnie chodzi. To nic więcej, jak tylko skandaliczny atak na swobody obywatelskie, usuwa on prawdziwą deskę ratunku dla kobiet. Wiele dzieci żyje dzisiaj, ponieważ ich matka otrzymała pomoc i wsparcie od współczującej osoby działającej w obronie życia pod przychodnią. Wiele kobiet czuje, że musi wybrać, czy dokonać aborcji, a czuwania w obronie życia dają im różne możliwości. Teraz wybór został im odebrany – dodaje.
Wprowadzeniu tych niesprawiedliwych regulacji nie pomógł sprzeciw nielicznych parlamentarzystów, którzy głośno im się sprzeciwili. M. in. sir Edward Leigh przywołał świadectwa kobiet, które zostały uratowane przez działaczy pro-life od tragedii zamordowania własnego dziecka. Jedna z nich mówiła: Dzień, w którym udałam się do kliniki aborcyjnej, jest najciemniejszym dniem, jaki kiedykolwiek widziało moje serce. Potrzebowałam tylko pomocy do porodu. Była tam kobieta i dostałam ulotkę, to wszystko. Właśnie tam, na schodach ośrodka aborcyjnego, w całej tej ciemności wreszcie poczułam nadzieję. Po raz pierwszy poczułam, że moje dziecko jest chciane nie tylko przeze mnie, ale także przez zupełnie obcych ludzi. Po raz pierwszy poczułam, że nie jestem sama – w dniu, w którym miałam zakończyć życie we mnie, moje dziecko. Nie potrafię wyrazić radości i tego, jak spełniona czułam się jako kobieta, jako matka, gdy dostałam szansę na urodzenie mojego dziecka. Sprawiedliwe i opiekuńcze społeczeństwo nie kryminalizuje ludzi za udzielanie pomocy potrzebującym matkom.
Źródło: lifenews.com
FO