Wypowiedź brytyjskiego polityka, członka Rady Kornwalii, Colina Brewer’a na temat konieczności zabijania niepełnosprawnych dzieci wywołała lawinę komentarzy w Wielkiej Brytanii. Nie brakuje głosów oburzenia. Z drugiej strony Brewer wypowiada głośno to, co myśli wielu postępowców. Człowiek to zwierzę, więc jego życie nie ma nadrzędnej wartości – oto motyw przewodni takiego rozumowania.
To nie pierwszy raz, gdy Brewer „zasłynął” swoimi niegodnymi wypowiedziami. W ubiegłym roku stwierdził on, że niepełnosprawne dzieci powinny być zabijane, aby oszczędzić pieniądze podatników. Teraz swoje stanowisko wyraził w bardziej dobitny sposób. – Jeśli urodzi się zniekształcone jagnię, to się go pozbywa – powiedział polityk w wywiadzie dla Disability News Service. Polityk zasugerował, że odpowiednią metodą traktowania takich dzieci mogłoby być rozbijanie o mur – podobnie jak czyni się niekiedy z chorymi jagniętami.
Wesprzyj nas już teraz!
– Jesteśmy tylko zwierzętami – mówił Brewer. – Nie możemy sobie pozwolić na baranki biegające z pięcioma nogami i dwiema głowami. Takie po prostu usuwa się ze stada – dodał Brytyjczyk. W odpowiedzi na sugestię dziennikarza, że może jednak zabijanie ludzi różni się od zabijania baranów, Brewer przyznał, że taka różnica może istnieć. – Sprowadza się ona do kosztów, które należy oszacować – stwierdził.
Jak zauważa lifesitenews.com, wypowiedzi tej nie powinniśmy traktować jako odosobnionej. Za Brewerem stoją przecież wyborcy, którzy wybrali go na kolejną kadencję do Rady Kornwalii. Polityk ten nie jest z resztą jedyną publiczną postacią w świecie Zachodu, która wypowiada się w taki sposób. Np. dr Ezekiel Emmanuel, późniejszy doradca prezydenta Obamy ds. zdrowia powiedział, że usługi medyczne na rzecz osób, które nie rokują nadziei na stanie się aktywnymi obywatelami nie są gwarantowane. Z kolei poseł do parlamentu amerykańskiego stanu New Hampshire Martin Harty stwierdził, że dzieci „z defektem” powinno się porzucać na Syberii. Zrezygnował on po tej wypowiedzi w pełnienia swojej funkcji. Poza tym zwolennicy mordowania dzieci, nawet po ich narodzeniu, nie ograniczają się do słów. Dowodzi tego przykład Kevina Gosnella, aborcjonisty, który prowadził klinikę aborcyjną w stanie Minnesota. Został on w tym tygodniu uznany za winnego zabójstwa trójki dzieci poza łonem matki i nieumyślne spowodowanie śmierci jednej z „pacjentek”.
Tego typu poglądy i postawy są nieuchronną konsekwencją ateizmu i wulgarnego darwinizmu, zgodnie z którym człowiek jest w najlepszym razie nieco bardziej rozwiniętą małpą. W tej optyce życiem nie rządzi prawo naturalne, lecz prawo silniejszego, dokładnie tak jak w dżungli. Do tego dochodzi stawianie wartości materialnych ponad wszystkie inne, co sprawia, że niepełnosprawny jawi się tylko jako obciążenie. Wbrew postępowym zaklinaczom rzeczywistości, taki światopogląd nie stanowi żadnej bariery dla rasizmu, nazizmu, przemocy wobec kobiet i wszystkich innych upiorów, które – przynajmniej deklaratywnie – zwalcza lewica. Jedyną trwałą obroną godności człowieka jest oparcie jej na byciu imago Dei – obrazem Boga posiadającym nieśmiertelną duszę.
Źródło: lifesitenews.com
mjend