Przypadająca w tym roku 400. rocznica śmierci Williama Szekspira to nie tylko okazja do upamiętnienia wielkiego twórcy literatury brytyjskiej. To również czas, który David Cameron postanowił z pożytkiem wykorzystać dla promowania swojej ojczyzny na świecie. Przedstawiona w „Rzeczpospolitej” narracja premiera dobitnie udowadnia, że Szekspir to postać wybitna. Co najważniejsze, przekaz kierowany jest do Polaków i ma konkretne zadanie – poprawiać wizerunek Zjednoczonego Królestwa w naszych oczach.
„Jeden z największych dramaturgów w historii”, „spuścizna Szekspira nie ma sobie równych”, „dzieła przetłumaczone zostały na ponad 100 języków i studiuje je połowa uczniów na świecie” – tak o tworzącym na przełomie XVI i XVIII wieku poecie wyraził się brytyjski premier David Cameron w tekście opublikowanym na łamach czwartkowej „Rzeczpospolitej”. Polityk przypomniał o setkach słów wprowadzonych do angielskiej mowy przez twórcę sztuk oraz o jego wpływie na standaryzację pisowni i gramatyki.
Wesprzyj nas już teraz!
Chociaż peanów na cześć Szekspira nigdy dosyć i zachwyt lidera Wielkiej Brytanii nad twórcą teatru elżbietańskiego jest rzeczą oczywistą, to warto zwrócić szczególną uwagę do kogo Cameron kieruje swoje słowa. Niecodziennie wszak zagraniczni politycy zwracają się do Polaków, szczególnie w kwestiach ich rodzimej kultury narodowej. Nie sposób sięgnąć pamięcią do tekstów Angeli Merkel wychwalającej Goethe’ego czy Władimira Putina polecającego nam czytać Puszkina. Tekst Camerona to rzeczywiście nowa jakość polityki historycznej!
Niestety i naszym liderom nie zdarza się pisanie do zagranicznych gazet w sprawach polskiej kultury. Inne tematy owszem, bywają. Nigdy jednak Herbert, czy bardziej „międzynarodowi” Mickiewicz oraz Miłosz nie byli bohaterami artykułów polskich polityków publikowanych u sąsiadów. A szkoda! Czegoż się jednak spodziewać po ludziach, dla których „polskość to nienormalność”. Części pomagdalenkowej wierchuszki politycznej bliżej do szkalowania dziedzictwa niż jego promowania w świecie.
W swoim felietonie David Cameron przedstawia nam brytyjskie widzenie światowej kultury. Doceniając ogromny wkład i kunszt Szekspira trzeba jednak przyznać, że dla naszej mowy czy gramatyki jego udział jest nieznaczny i dotarł tylko za pośrednictwem szkodliwych dla języka anglicyzmów.
Czytający „Rzeczpospolitą” z 7 stycznia polski odbiorca utwierdzany jest w przekonaniu, że bez Szekspira jego życie byłoby mniej wartościowe, a mowa nieprecyzyjna. Bez wątpienia jest to prawdą, jednak zdecydowanie inną wagę ma ów katolicki i angielski dramaturg nad Wisłą, a inną nad Tamizą. Brytyjski premier wykorzystuje jednak nadarzającą się okazję, by korzystając ze swojego autorytetu i rozpoznawalności, promować swój kraj, jego osiągnięcia, dzieje, powody do dumy. Anglicy dali światu wiele, a Szekspir jest jednym z największych prezentów tego narodu dla ludzkości. Grzechem byłoby nie spróbować przekuć tego na wizerunek Zjednoczonego Królestwa poza jego granicami, a może i nawet wymierne korzyści płynące dla państwa z turystów żądnych zobaczenia na własne oczy miejsc związanych z mistrzem ze Stratfordu.
Co na to polscy lewacy, ślepo małpujący wszystkie postulaty zachodnich polityków? Czy i tym razem, widząc, jak premier Wielkiej Brytanii osobiście firmuje zgodną z interesem narodowym politykę historyczną i kulturalną, żachną się, że polityka historyczna to obciach charakteryzujący państwa totalitarne?
Michał Wałach