23 września 2013

Brzydkie feministki – na pokład!

(Fot. R. Guz/Fotorzepa/Forum)

„Marszałkini” boczy się, ale z uśmiechem, wszak Polska, która jest kobietą, warta jest przeprosin od Janusza Palikota. Lewica zwiera szeregi. Walczyć będzie nie tylko z prawicą, ale też z męskością, a ściślej: z dominującymi „samcami”.

 

Kajający się Palikot to rzadki widok. Zorientował się zapewne, że źle wyważył racje, gdy w chamski sposób potraktował Wandę Nowicką. Od kilku dni media piszą głównie o przeprosinach szefa ruchu swojego imienia, ale warto przypomnieć, że Palikot, wyrzucając z klubu Nowicką, w typowym dla siebie knajackim stylu, nie wystrzegał się dość obrzydliwych słów pod jej adresem. Nie piszę tego, bym jakoś nad wyraz poważał kobietę, która promuje aborcję tak samo beznamiętnie jak gdyby chodziło o pastę do zębów. Ale kobieta pozostaje jednak kobietą a reguły kultury osobistej nie znikają nawet wtedy, gdy strona przeciwna jawi się jako niezbyt przyjemny czy wprost śliski, typ (Nowicka wolałaby zapewne określenie „typkówna”).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niech się lewactwo tapla w błotku wzajemnego opluwania i mrocznych politycznych handlów. Bo feministce Nowickiej wyraźnie nie przeszkadza pogardliwy stosunek samca-Palikota do niej samej. Na luzie przyjęła przeprosiny i podbiła stawkę politycznego paktu z niedawnym pryncypałem, zakładając jakieś stowarzyszenie z równościowym bełkotem w nazwie. Skoro stoi na czele ruchu – niechby nawet kanapowego – to i negocjacje muszą być poważniejsze.

 

A jest o co się bić. Bo niby-nowa, Palikotowa lewica, powstaje pod skrzydłami byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie wiadomo oczywiście, czy „Olek” podjął taką decyzję pod wpływem postępującej z roku na rok choroby filipińskiej czy też zrobił to w pełni sprawności władz umysłowych. Jasne jest natomiast, że na pokładzie muszą wylądować teraz wszystkie czerwone ręce. Kto się nie załapie – ten gapa.

 

A jak wszyscy, to feministki też. To dlatego liderki ruchu feministycznego utyskujące na wszystko, co kojarzy się z mężczyzną i wymyślające coraz to głupsze żeńskie formy kolejnych nazw profesji czy tytułów, z łatwością z jaką żul wypluwa ślinę na chodnik, przyjmują wyciągniętą przez Palikota dłoń. Przyjmują mimo że, przypomnijmy, w iście brutalny sposób potraktował on Nowicką.

 

I taka, na przykład, Magdalena Środa, dla której sprawą rangi wręcz egzystencjalnej jest tropienie „samczej” dominacji i śladów klerofaszyzmu w Polsce, jak gdyby nigdy nic pisze sobie komentarz, że choć Palikot jest koniunkturalistą, to jest też najbardziej feministkom przychylny i dlatego, z powodów czysto koniunkturalnych, warto się znów do niego przykleić.

 

A to, przepraszam, jak to tak, Pani Środo? Toż z pryncypialnej antymęskiej wojowniczki, która posuwała się do tego, by w swoją, za przeproszeniem, ideologię wplatać biblijne wątki z życia Matki Bożej, nagle staje się Pani miękką koniunkturalistką? Kto by pomyślał… Jednak, gdy polityczne frukta błysną i zapachnie w powietrzu choćby obietnicą stanowisk, cała feministyczna czujność zamiera a i „samiec” zamienia się nagle i niepostrzeżenie w „samicę”.

 

Swoją drogą, śmiać mi się chce na myśl, że na ulicach pokażą się plakaty reklamujące nową Kwaśniewsko-Palikotowo-feministyczną lewicę. Walczące nieustannie ze wszystkimi „samcami” panie (wszystkimi poza oczywiście Kwaśniewskim i Palikotem) będą straszyły z nich upiornym wyglądem. I nie jest to niska złośliwostka. Jak powiedziała bowiem ważna w tych środowiskach osoba, kobieta nie powinna wyglądać ładnie, bo jeśli tak wygląda, to niechybnie oznacza to, że staje się taką dla mężczyzny. A to już efekt „samczej dominacji”. W takim razie, byle brzydziej panie feministki.

  

Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie