Kiedy już wydawało się, że dwadzieścia lat starań o placówkę krzewiącą kulturę polską we Lwowie przyniesie efekt, okazało się, że inwestycja może wcale nie ruszyć. Przekazana działka może być bowiem wydzierżawiona tylko na pięć lat, a w takich warunkach strona polska nie podejmie prac. Ukraińcy obiecują, że sprawę załatwią. Właśnie… znów obiecują.
Do historii starań o Dom Polski we Lwowie dopisywane są właśnie kolejne karty. W 2012 roku wydawało się, że sprawa ruszy z miejsca i placówka powstanie. Takie nadzieje dawała decyzja Rady Miasta Lwowa, która pozwoliła Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie wybrać lokalizacją dla Domu spośród kilku propozycji. Wybór padł na zabudowania po likwidowanym miasteczku wojskowym przy ul. Szewczenki. W kolejnym roku powołano Radę Konsultacyjną Domu Polskiego złożoną z przedstawicieli lwowskich organizacji polonijnych, która zatwierdziła koncepcję programowo-użytkową Domu Polskiego. W ubiegłym roku powstał projekt oraz kosztorys inwestycji.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2015 roku prace miały ruszyć z kopyta. Mają one polegać na odnowieniu i wzmocnieniu konstrukcji przekazanego zabytkowego budynku o powierzchni ok. 5 tys. metrów kwadratowych. Przestrzeń ma być tak zorganizowana, by umożliwić organizację wystaw. Obok, w ciągu dwóch lat, powstać ma nowoczesny budynek który uzupełni ofertę Domu o m.in. działalność medialną. W założeniach bowiem Dom Polski – Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego we Lwowie ma stać się ośrodkiem kultury, nauki, promocji języka polskiego, polskich tradycji narodowych. Będzie to też nowoczesne centrum medialne i konferencyjne z zapleczem noclegowym.
To plany. W rzeczywistości kiedy inwestor przejął już działkę, okazało się, że jej dzierżawa jest mocno ograniczona. Zamiast 49 lat, Ukraińcy zaoferowali pięcioletni okres. Jak zapewniał na posiedzeniu sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Artur Nowak-Far, wiceminister spraw zagranicznych, sprawa ma być załatwiona. Tak przynajmniej deklarują lwowskie władze. Jednak MSZ nie ukrywało, że było zaskoczone całą sytuacją. Szczególnie, że problem wyszedł dość późno, bo po przekazaniu działki.
O co chodzi? Otóż zdaniem lwowskich władz, część działki przylegająca do ulicy podlega innym przepisom niż działka, na której znajdują się obiekty, które docelowo mają służyć celom Domu Polskiego. Co ciekawe, działka ma ok. 0,5 hektara, a tylko 700 metrów kwadratowych objętych jest ograniczeniami użytkowania. Nieruchomość stanowi jednak spójną całość.
– Obecnie polscy prawnicy wraz ze stroną ukraińską pracują nad znalezieniem rozwiązania problemu, by w ciągu kilku tygodni doprowadzić do ponownego podziału działki na dwie części i zarejestrowania ich tak, by część służąca Domowi Polskiemu mogła być wydzierżawiona na 49 lat – wyjaśniło MSZ.
Jednakże dopóki takiej decyzji nie uzyskamy, strona polska będzie podchodziła do inwestycji „z odpowiednią ostrożnością”. Oznacza to tyle, że inwestycja się nie rozpocznie i prowadzone będą tylko prace organizacyjne, nie angażujące zbyt dużych środków budżetowych. MSZ mimo patowej sytuacji zapewniło, że obecnie nie ma powodów do obaw. No, chyba że za kilka tygodni po stronie lwowskich władz nie będzie widać postępów.
Na tym nie koniec bo po pokonaniu problemów związanych z dzierżawą, polski rząd będzie musiał rozwiązać problem finansowania Domu Polskiego we Lwowie. Jednostka nie ma bowiem aktualnie możliwości samofinansowania, zatem na jej budżet będą musiały się złożyć poszczególne resorty, w tym w sposób znaczący MSZ. Rocznie funkcjonowanie Domu ma kosztować ok. 4-5 mln zł. I takich środków trzeba poszukać w budżetach, choć resort nie kryje iż liczy, że placówka będzie wspierana także przez polskie samorządy.
Marcin Austyn