Parlament Bułgarii znowelizował ustawę o ujawnieniu archiwów dawnej SB i wywiadu wojskowego. Pozwoli ona na sprawdzenie i ujawnienie informacji o biznesmenach, którzy w latach 90. masowo zaciągali kredyty bankowe. Polska takiej lustracji się nie doczekała. Majątki biznesmenów powiązanych z komunistyczną władzą mają się dobrze.
Chodzi o tzw. kredytowych milionerów, którzy zaciągali kredyty bez zabezpieczenia, co w połowie lat 90. doprowadziło do kryzysu bankowego, upadłości 14 banków, drastycznej dewaluacji bułgarskiej waluty i do hiperinflacji. Skalę tego procederu oszacowano na kilka miliardów euro. Większość szefów banków była związana z bezpieką.
Wesprzyj nas już teraz!
Część kredytów została zwrócona w lewach, gdy wartość bułgarskiego pieniądza spadła 10-15 razy w porównaniem z czasem, kiedy kredyty zaciągano. Wiele obecnych majątków ma swój początek właśnie w tamtych czasach. Kredytowi milionerzy wykorzystali inflację i niestabilność systemu bankowego, by przywłaszczyć sobie duże sumy i należy ujawnić, jaki związek miała z tym dawna bezpieka.
Według przewodniczącego komisji lustracyjnej Ewtima Kostadinowa, sprawdzaniu pod tym kątem podlega około 50 tys. osób. Podstawą jego obliczeń są dane banku centralnego, z których wynika, że kredyty w owym czasie zaciągnęło 10,5 tys. firm. Sprawdzone mają zostać ich zarządy i organy nadzorcze.
Źródło: niezależna.pl
luk