Rosja zaczyna prowadzić wobec Bułgarii wojnę hybrydową. W opinii władz w Sofii jej celem jest destabilizacja sytuacji na Bałkanach. O swoją przyszłość obawiają się także Litwa i Łotwa.
Jak powiedział Rosen Plewneliew w wywiadzie dla brytyjskiego „Independent”: Z punktu widzenia Rosji najbezpieczniejszym i najbardziej efektywnym sposobem destabilizacji sytuacji w Europie jest destabilizacja Bałkanów, dlatego Putin skoncentrował się na tym.
Wesprzyj nas już teraz!
W opinii prezydenta działania prowadzone przez Rosję wobec jego kraju tj. ataki hakerskie strony internetowe rządu, parlamentu i bułgarskiej Centralnej Komisji Wyborczej, można określić jako początek wojny hybrydowej. Dlaczego Plewneliew podejrzewa, że stoi za nimi Moskwa? Bardzo niewiele krajów jest w stanie zorganizować taką akcję – uważa prezydent. Co równie istotne, po aneksji Krymu dziesięciokrotnie zwiększyła się liczba naruszeń bułgarskiej morskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty wojskowe – zwrócił uwagę Plewneliew.
Termin „wojna hybrydowa” – jak przypomina „Rzeczpospolita” – zyskał popularność po rosyjskiej agresji na Krym. Półwysep został zajęty bezkrwawo dzięki połączeniu działań sił i służb specjalnych, grup kryminalistów, miejscowych aktywistów prorosyjskich, cyberataków i propagandy. Prowadzenia tego typu „działalności” szczególnie obawiają się Republiki Nadbałtyckie. Jednak nie zamierzają one ulegać rosyjskiej presji o czym zapewniał m. in prezydent Łotwy Raimonds Vejonis.
Antidotum na „hybrydowy” atak stanowi, zdaniem prezydenta Plewneliewa zwiększona obecność sojuszników NATO na terytorium Bułgarii. W jego opinii jest to tym bardziej konieczne, gdyż w krajach na zachód od Bułgarii Rosja prowadzi bardzo aktywne działania: wspiera antynatowską opozycję w Czarnogórze oraz pomaga serbskim władzom.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk