Nie ma potrzeby rozmieszczania sił NATO na terenie Bułgarii. Przyczyni się to jedynie do wzrostu napięcia w regionie i nie będzie dobre ani dla sojuszu, ani dla Bułgarii – zaznaczył w facebookowym poście minister obrony Bułgarii Stefan Janew.
Polityk odniósł się do sugestii Waszyngtonu o możliwości rozmieszczenia dodatkowych kontyngentów sił NATO na terenie Rumunii i Bułgarii – w ramach strategii wzmocnionej obecności sojuszu na wschodniej flance – by odstraszyć Rosję przed ewentualną agresją na Ukrainę.
W przekonaniu Janewa „taka decyzja nie byłaby zgodna z interesami [sojuszników NATO] ani narodowymi interesami Bułgarii”. Minister potwierdził doniesienia, że w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego dyskutowane są „różne opcje reakcji”. Jednak – jego zdaniem – „procesy te wymagają jednolitego podejścia NATO, ale bez niepotrzebnej eskalacji napięć”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Nie wierzę – napisał – że istnieją niezbędne okoliczności, które mogą uzasadniać decyzję związaną z rozmieszczeniem dodatkowych wojsk na naszym terytorium”. Minister zapowiedział, że Bułgaria sama może zwiększyć liczebność armii – w celu odstraszania i obrony członków NATO. Kraj od 2004 r. należy do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Na styczeń zaplanowane są rozmowy między Stanami Zjednoczonymi a Rosją w kwestii bezpieczeństwa i gwarancji, jakich Moskwa żąda od NATO. Rosjanie chcą mieć pewność, że sojusz nie będzie się rozszerzał na wschód, a Ukraina oraz inne kraje pozostaną poza NATO.
9 grudnia 2021 r. – dwa dni po rozmowie z przywódcą Rosji Władimirem Putinem – prezydent Joe Biden kontaktował się z liderem Ukrainy i przywódcami dziewięciu wschodnioeuropejskich członków NATO: Bułgarii, Czech, Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski, Rumunii i Słowacji, w celu potwierdzenia gwarancji bezpieczeństwa.
Rosja zaprzecza, że planuje atak. Oskarża Ukrainę i NATO o prowokowanie napięć.
Źródło: facebook.com, rferlorg
AS