Kilkuset demonstrantów usiłowało w sobotę wedrzeć się do przedstawicielstwa Unii Europejskiej w Sofii. Protestowali przeciw planom przyjęcia euro przez Bułgarię. Doszło do starć z policją, sześć osób zostało zatrzymanych, kilku policjantów jest poturbowanych.
Zwolennicy partii Odrodzenie (Wazrażdan) oblali budynek przedstawicielstwa UE czerwoną farbą, obrzucili koktajlami Mołotowa i petardami. Rząd potępił uczestników zajścia, stwierdzając w oświadczeniu, że takie ataki „są niedopuszczalne” oraz „sprzeczne z zasadami praworządności”.
Manifestacja zaczęła się przed gmachem banku centralnego w Sofii. Demonstranci przynieśli flagi Bułgarii oraz nieistniejących ZSRR i NRD, a także transparenty z napisem „Nie chcemy euro”. – Nie chcemy, aby bułgarska niezależność finansowa została zniszczona. Chcemy zachować bułgarskiego lewa – powiedział mediom przewodniczący partii Odrodzenie Kostadin Kostadinow. – Jesteśmy tutaj, aby bronić wolności – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
Nowy rząd Bułgarii potwierdził zamiar przystąpienia kraju do strefy euro w styczniu 2026 r. Tegoroczny deficyt budżetu państwa powinien wynieść ok. 3 proc. PKB, co utoruje Bułgarii drogę do przyjęcia wspólnej waluty. Bułgarzy są jednak podzieleni w kwestii wprowadzenia euro. Wielu obawia się, że jego rezultatem mógłby być gwałtowny wzrost cen, tak jak miało to miejsce w Chorwacji w 2023 r.
Partia Odrodzenie, która oskarża bank centralny i krajowy urząd statystyczny o „fabrykowanie danych” w celu umożliwienia wprowadzenia euro, wezwała do szerokiej debaty publicznej na temat skutków gospodarczych, jakie przyniesie przejście na wspólną walutę.
Ekonomiści są zdania że wprowadzenie euro byłoby dla Bułgarii korzystne. Kraj mógłby przyciągnąć więcej inwestycji zagranicznych, a wyższa ocena jego zdolności kredytowej pomogłaby obniżyć koszty obsługi długu.
Źródło: PAP
„Foreign Affairs”: wysyłanie wojsk na Ukrainę nie ma sensu. Powrót do polityki odstraszania Rosji