Nie od dziś wiadomo, że Niemcy nie chcą być największym udziałowcem finansowym europejskiej integracji. Po sprzeciwie wobec finansowania długów państw południa Europy przyszła kolej na spór niemieckiego banku centralnego i Europejskiego Banku Centralnego w sprawie programu OMT – nielimitowanego zakupu obligacji.
Przedmiotem sporu jest OMT – bezwarunkowe transakcje monetarne, pozwalające europejskim władzom monetarnym na nielimitowany zakup na rynku wtórnym obligacji państw znajdujących się w finansowych tarapatach pod warunkiem przeprowadzania przez nich reform. Celem takiego działania jest obniżenie rentowności i odzyskanie, przynajmniej na pewien czas, strumienia pieniędzy od inwestorów, uspokojonych tym, że w razie kłopotów EBC i tak skupi wykupione przez nie obligacje.
Wesprzyj nas już teraz!
Wczoraj i dziś niemiecki Federalny Sąd Konstytucyjny miał przeprowadzić wysłuchanie publiczne, by przygotować się do wydania werdyktu w sprawie instrumentu, którego istnieniu otwarcie sprzeciwia się niemiecki bank centralny. Adwersarzami będą szef Bundesbanku Jens Weidmann i członek zarządu EBC Jörg Asmussen.
Formalnie rzecz biorąc, instrument OMT nie został jeszcze ani razu wykorzystany. EBC zachwala już jednak jego walory, podkreślając, że już samo jego ustanowienie przyczyniło się do spadku rentowności obligacji krajów znajdujących się w najgorszej kondycji finansowej. Od września ubiegłego roku znacząco obniżyło się bowiem oprocentowanie obligacji hiszpańskich i włoskich, co dało tym państwom większe możliwości zapewniania sobie kredytów.
Niemiecki sąd konstytucyjny obawia się możliwych niezgodności przepisów o instrumencie OMT z niemiecką konstytucją, przejawiających się w braku dostatecznej kontroli niemieckiego parlamentu nad stosowaną przez EBC polityką monetarną, wykorzystującą wszak w przeważającej mierze pieniądze niemieckich podatników. Niemiecki bank centralny jest też zobowiązany do dbania o stabilność cen, a zdaniem szeregu niemieckich polityków z szefem Bundesbanku na czele, realizacja OMT doprowadzi do niekontrolowanego drukowania pieniądza.
Rzekomo odbudowane zaufanie na podstawie umocowania prawnego, jakim ma być OMT, jest niczym bańka mydlana, która pęknie, gdy tylko okaże się, że na skraju bankructwa stoi kolejne europejskie państwo. Poprawa na rynkach finansowych państw południa Europy, dumnie wieszczona przez polityków jako sukces walki z kryzysem zadłużenia to tylko efekt czasowego uspokojenia inwestorów tym, że w efekcie i tak znajdzie się ktoś, kto odkupi od nich „śmieciowe” obligacje. Nie ma to jednak nic wspólnego z rzeczywistą poprawą sytuacji gospodarczej w Europie.
Tomasz Tokarski
Źródło: bankier.pl