Dokonana przez wielokrotnego recydywistę zbrodnia w Charlotte może stać się punktem zwrotnym w kwitnącej dotychczas praktyce pobłażania przestępcom pochodzenia imigranckiego. Administracja Donalda Trumpa, po wcześniejszym „upaństwowieniu” polityki bezpieczeństwa w Waszyngtonie i Chicago, przygląda się teraz tak zwanemu „odwróconemu rasizmowi” w sądach Stanów Zjednoczonych.
Kilkanaście dni temu 23-letnia imigrantka z Ukrainy Iryna Zarucka padła na terenie amerykańskiego miasta Charlotte ofiarą bezwzględnego czarnego nożownika. 22 sierpnia sporo po godzinie 21:00 wracała z pracy w pizzerii. Siedzący tuż za nią w wagonie metra Decarlos Brown Jr dyskretnie wyciągnął składany nóż, wstał i gwałtownie uderzył kobietę 2-3 razy w okolice szyi. Zaskoczona i przerażona ofiara zdążyła odwrócić się i spojrzeć na mordercę, a zaledwie po paru sekundach straciła przytomność i osunęła się na ziemię. Sprawcy nikt nie przeszkodził, chociaż w najbliższym otoczeniu siedziało kilka osób, zresztą wyłącznie czarnoskórych. Atak nastąpił błyskawicznie, po nim recydywista zdołał odejść, zdjąć zakrwawione części garderoby, a później wysiąść z pociągu. Później został zatrzymany przez policję – zresztą już po raz – uwaga – co najmniej piętnasty w swojej kryminalnej „karierze”. Zaledwie parę miesięcy temu został zwolniony z aresztu przez ciemnoskórą sędzię na podstawie… obietnicy, że stawi się na rozprawie.
Do leżącej na podłodze wagonu, skulonej, umierającej Ukrainki dopiero po chwili ruszyli na pomoc pasażerowie z bardziej odległych miejsc: biała młoda kobieta i ciemnoskóry mężczyzna, który dzwonił po pomoc. Usiłowali zatamować krew, lecz niewiele mogli zdziałać wobec głębokich ran ofiary.
Wesprzyj nas już teraz!
Nagrania i fotografie z tragicznego zdarzenia przedostają się do opinii publicznej w ciągu ostatnich dni stopniowo: od wersji ocenzurowanej, pomijającej sam moment zadawania ciosów przez zabójcę, aż do pełnego zapisu morderstwa. Kadry są wyraźne i jasne, pochodzą bowiem z kolejowego monitoringu. Wywołały w Ameryce prawdziwy wstrząs. Internauci zwracają uwagę na kontekst rasowy, obojętność najbliższych świadków, szokujący obraz przerażonej i bezradnej ofiary w obliczu szalonej napaści. Niejeden dostrzegł w tych dramatycznych sekwencjach symboliczne odniesienie do białej cywilizacji ginącej pod naporem barbarzyństwa, fundowanego nam w postaci masowej egzotycznej imigracji przez polityczno-biznesowe elity.
Głos zabrali „celebryci”. W mediach społecznościowych powtarzają się komentarze w rodzaju: „ten widok mnie zradykalizował”. Pod takim właśnie wpisem jednego z użytkowników Twittera (X) pochodzący z RPA właściciel tej platformy Elon Musk zauważył, iż w Republice Południowej Afryki taki stan – niosąca śmierć białym, bezkarna przemoc – panuje od dawna.
Najbogatszy człowiek świata podbił też spektakularną ofertę Eoghana McCabe, szefa firmy zajmującej się sztuczną inteligencją pod nazwą Intercom. Milioner zaoferował pół miliona dolarów płatne w 10-tysięcznych ratach za wykonanie w istotnych lokalizacjach Stanów Zjednoczonych murali (wielkich malarskich wizerunków) z twarzą Iryny Zaruckiej.
„Daję milion” – odpowiedział Musk.
W swoim stylu zareagował prezydent Stanów Zjednoczonych. „Co on, do cholery, robił, jadąc pociągiem i chodząc po ulicach? Tacy przestępcy powinni być ZAMKNIĘCI. Krew tej niewinnej kobiety dosłownie kapie z noża zabójcy, a teraz jej krew jest na rękach Demokratów, którzy odmawiają wsadzania złych ludzi do więzienia” – napisał Donald Trump na swej platformie Truth Social.
Wcześniej, w poniedziałek, podczas posiedzenia komisji do spraw wolności religijnych prezydent stwierdził w kontekście sprawy z Charlotte, że państwo musi radzić sobie ze złymi ludźmi i dodał, że odpowiedzią na okropne zbrodnie powinny być „okropne działania”.
Douglass Mackey, zwolennik Trumpa skazany na więzienie za internetowe drwiny z rządów Bidena, zamieścił skan fragmentu artykułu amerykańskiego odpowiednika „Wyborczej”, czyli dziennika „New York Times”. Gazeta pisząc o przestępczości wśród przedstawicieli obydwu ras konsekwentnie o białych pisze z małych liter, natomiast murzyni („Blacks”) honorowani są przez autorów gazety wielką literą.
„Jesteś obywatelem drugiej kategorii” – skomentował Mackey.
„Rzeczywistość vs Netflix”
Przez pierwsze kilka dni od momentu, gdy sprawa zbrodni ujrzała światło dzienne, opisywały ją tylko lokalne środki przekazu. Znowu, podobnie jak w wielu tego rodzaju przypadkach z przeszłości, agresja skierowana przeciwko białemu człowiekowi przez „Afroamerykanina” nie przebiła się do tak zwanego głównego nurtu mediów.
„Nie wiedzielibyśmy o żadnych przerażających i śmiertelnych zbrodniach z nienawiści skierowanych przeciwko białym ludziom, gdyby nie X. Aż dziw bierze, jak wiele przypadków przemocy rasowej wobec białych ukrywają korporacyjne media. Dość. Czas na poważną, ogólnokrajową dyskusję na temat tego systemowego zła” – napisał na wieść o zbrodni Benny Johnson, nadzwyczaj popularny prawicowy komentator polityczny, autor cyklicznej audycji „The Benny Show” (dawniej dziennikarz Breitbart News, TheBlaze, National Review czy Turning Point USA”).
Amerykańskiego, prawoskrętnego Twittera zalała wręcz fala wpisów odnoszących się do tragedii w bardziej czy mniej bezpośredni sposób. Krążą filmy, komentarze, bardzo często koncentrujące się na rasowym kontekście sprawy. Użytkownicy przypominają podobne zdarzenia, jak chociażby „incydent” w nowojorskim metrze, zarejestrowany telefonem przez świadka.
Mężczyzna z deskorolką jest nagabywany przez murzyna i wchodzi z nim w scysję. Sądząc po gestykulacji, ostrzega go przed konfrontacją. Próbuje odejść, ale nie odwraca się całkiem, kontrolując sytuację. Oglądający film, dzięki ujęciu zza pleców napastnika widzą, że trzyma on schowany przed potencjalną ofiarą nóż. Gdy biały mężczyzna dostrzega, że agresor ruszył za nim, uderza go między oczy trzymaną w rękach deską, nokautując nożownika. Komentarz pod filmem jest jednoznaczny: gdyby nie był dość uważny, jego nazwisko trafiłoby do żałobnego nekrologu.
Takich przykładów internauci przywołują więcej, jak choćby brutalne napaści na białych pod koniec lipca podczas festiwalu jazzowego w Cincinnati.
Z kolei autor popularnego profilu na X – Catch Up przypomniał, że chociaż upłynęły już cztery miesiące od dnia, w którym murzyn Karmelo Anthony zabił młodego sportowca Austina Mecalfa podczas zawodów lekkoatletycznych, władze wciąż odmawiają upublicznienia nagrania dokumentującego zdarzenie. W międzyczasie otoczenie przestępcy za pośrednictwem platformy crowdfundingowej GiveSendGo zebrało ponad 500 tysięcy dolarów na rzecz rodziny zbrodniarza.
– Wyobraźcie sobie, że Iryna jest czarnoskóra, a jej zabójcą jest biały mężczyzna. Jak myślicie, byłby to temat dla głównych stacji telewizyjnych w Ameryce? – pytała widzów Kanału Zero Maria Stepan, autorka felietonu poświęconego tej sprawie. – Ja nie mam wątpliwości. I okazuje się, że w Ameryce też to widzą. Widzą te podwójne standardy i to zjawisko nazywają wprost „odwróconym rasizmem” – opowiadała.
Publicystka przywołała w tym miejscu kontrast w prezentowaniu przez środki przekazu historii kryminalnych z udziałem przedstawicieli odmiennych ras. Przypomniała ogromny pod względem zasięgu ruch Black Lives Matter po śmierci, która nastąpiła w trakcie policyjnej interwencji wobec murzyńskiego przestępcy.
– Doskonale pamiętacie te marsze, doskonale pamiętacie też to klękanie na stadionach, prawda? Gdy czarnoskóry skrzywdzi białego człowieka, w Ameryce jest cisza. Nie dlatego, że nie ma takich przypadków w ogóle, bo są. Przykład chociażby z ostatnich kilku tygodni, gdy czarnoskóry zabił dwie kobiety. Jedną z nich była kobieta biała. Bardzo mocno zranił też jej dziecko – przypomniała Stepan.
Użytkownicy Twittera masowo powielają między innymi wideo będące połączeniem filmowego zapisu przebiegu morderstwa z Charlotte (bez samego momentu zadawania śmiertelnych ciosów przez Browna) oraz propagandowego nagrania mającego rzekomo ostrzegać kobiety podróżujące środkami zbiorowej komunikacji (faktycznie jest to jednak kolejny przejaw piętnowania białych mężczyzn jako typowych sprawców przemocy).
Na drugim klipie młody człowiek „rasy europejskiej” o dziwnym wyrazie twarzy zbliża się do wyraźne niepewnej, zaniepokojonej ciemnoskórej dziewczyny siedzącej na miejscu dla pasażerów. Podchodzi na minimalną odległość i staje nad nią. – Co? Co? – pyta prowokacyjnie. – Mogę tu stać jeśli tak mi się podoba. – Tak – potwierdza wystraszona murzynka. W tym momencie wkraczają z interwencją współpasażerowie. – Jesteś na żywo na Facebooku – zwraca się do agresora osoba trzymająca w ręku telefon. – Ja też cię mam; – Ja też – dołączają kolejni świadkowie – wyłącznie kobiety. Napastnik traci pewność i rozgląda się wokół siebie. Najwyraźniej stracił ochotę do „zalotów”.
Filmy połączono w jeden. Na podzielonym ekranie rozgrywają się równolegle obydwie „akcje”: prawdziwe morderstwo w Charlotte oraz urojona przez lewicową propagandę „typowa” przemoc białych mężczyzn wobec ciemnoskórych kobiet. Podpisy autora wideo-kolażu pod jego obydwoma częściami głoszą analogicznie: „Rzeczywistość” [vs] „Netflix”.

Statystyki kryminalne: drastyczna nadreprezentacja „Afroamerykanów”
Według danych wyszukanych i przytoczonych przez Kanał Zero, w amerykańskich więzieniach mieszkańcy pochodzący z Czarnego Lądu stanowią ponad 38 proc. wszystkich osadzonych, będąc zaledwie 13-procentową częścią populacji w tym kraju.
Obecnie w więzieniu przebywa przeciętnie 1 na 81 czarnoskórych dorosłych.
Morderca z Charlotte był dotychczas aż 14 razy aresztowany za kradzieże, groźby karalne i rozboje z użyciem niebezpiecznych narzędzi, czyli zazwyczaj z bronią w ręku. Pięć lat jego życia upłynęło w zakładach penitencjarnych. W styczniu, gdy nadużył telefonu alarmowego uruchamiając państwowe służby bez uzasadnienia i dopuścił się agresji wobec funkcjonariuszy, policja skierowała go na specjalistyczne badania. Diagnoza mówiła, że prześladują go „złe myśli”. Zamiast otrzymać wyrok w warunkach recydywy, wyszedł na wolność.
„Czy wiesz, że 1 na 22 czarnoskórych mężczyzn w Ameryce popełni morderstwo w ciągu swojego życia? Czarni mężczyźni, którzy stanowią zaledwie 6 proc. populacji, popełniają 51 proc. morderstw w Ameryce. Czarni mężczyźni są dziewięć razy bardziej prawdopodobnymi sprawcami przestępstw z użyciem przemocy niż reszta populacji USA. Straszne. Jak do tego doszło?” – zastanawia się cytowany już tu uprzednio Benny Johnson.
Po analizie danych wskazał on na jeden kluczowy punkt decydujący o katastrofalnej różnicy kulturowej między czarnymi a resztą amerykańskiej populacji. Chodzi oto, że niemal 70 procent dzieci o afrykańskim rodowodzie przychodzi na świat i wzrasta bez obecności ojców. Niemal dwie trzecie z nich wychowuje samotny rodzic. W Stanach Zjednoczonych jest około 9,5 miliona czarnoskórych dzieci poniżej 18. roku życia, a około 6,1 miliona z nich żyje w rodzinach bez ojca.
„Dzieci wychowywane bez ojca znacznie częściej żyją w ubóstwie, mają o połowę mniejsze szanse na ukończenie studiów i dwukrotnie większe prawdopodobieństwo, że znajdą się w więzieniu. 70 proc. nieletnich trafiających do placówek państwowych pochodzi z rodzin niepełnych. Oto droga, którą podążasz, będąc pozbawionym ojca” – napisał dziennikarz.
Johnson nie poprzestaje na tych wyliczeniach, ale szuka przyczyn. Podkreśla związek tego olbrzymiego społecznego upadku z wprowadzeniem przez amerykańskie rządy wielkich programów socjalnych w latach 60. XX wieku. Przed tym dziejowym momentem – zresztą przynoszącym również równolegle kolejny śmiały etap rewolucji seksualnej – „zaledwie” 9 procent dzieci w Stanach Zjednoczonych pozbawionych było na co dzień opieki ojca. Po zainstalowaniu systemu wspierającego niepełne rodziny udział ten gwałtownie wzrósł. W 1970 roku wynosił już 30 proc. wśród czarnoskórych dzieci. W 2021 – przekraczał 60 proc.
„Brak ojców zabija Amerykę. Ten kryzys jest realny, narasta i nie możemy sobie pozwolić na jego ignorowanie. Nie obchodzi mnie, czy uważasz to za obraźliwe. To prawda. Obraźliwe jest to, że twoje niewinne dziecko zostaje zadźgane na śmierć w autobusie w Charlotte” – pisze Benny Johnson.

White Lives Matter
Jednym z owoców obecnego narodowego poruszenia Amerykanów są internetowe „śledztwa” ukazujące różne aspekty dramatu z Charlotte. Użytkownicy mediów społecznościowych ujawnili, że lewicowa tak zwana organizacja pozarządowa Fundacja McArthura przekazała władzom hrabstwa Mecklenburg – a więc tego, w którym aż 14 razy wypuszczono na wolność notorycznego przestępcę DeCarlosa Browna – aż 3,3 miliona dolarów na „zmniejszenie populacji więziennej”. „Szaleństwo. Podążaj za pieniędzmi. Demokraci chcą, żeby przestępcy byli na wolności” – komentują ten fakt prawicowi posiadacze kont na X.
Uczynili oni również sławnymi personalia i wizerunek murzyńskiej sędzi Teresy Stokes, która zdecydowała o uwolnieniu Decarlosa Browna Jr. w styczniu, wpisując się w pokrętną logikę czynienia ze sprawców ofiar, kosztem rzeczywistych poszkodowanych i całego społeczeństwa.
Reflektor opinii społecznej zwrócił się także w stronę zwierzchnika Stokes, czyli sędziego Roya Wigginsa – tym razem białego. Gdy ważyły się losy aresztowania Browna na początku roku, najpierw wprawdzie zażądał on poddania przestępcy badaniu psychologicznemu, jednak następnie bezwarunkowo zatwierdził zgodę dotyczącą uwolnienia późniejszego zabójcy.
Teraz do Wigginsa – naczelnego sędziego 26. Okręgu Karoliny Północnej – zwróciła się oficjalnie grupa kongresmanów. Domagają się usunięcia sędzi Stokes ze stanowiska „za umyślne i uporczywe niewypełnianie obowiązków służbowych lub działanie szkodliwe dla wymiaru sprawiedliwości, które przynosi uszczerbek na reputacji urzędu sędziego”. Zdaniem prawodawców, działania Stokes wypełniają obydwie przesłanki dymisji.
Autorzy listu podali okoliczności sprawy, która tak mocno poruszyła całym krajem. W styczniu sędzia zezwolił na zwolnienie Browna wyłącznie na podstawie jego „pisemnej obietnicy” stawienia się na rozprawę sądową. Decyzja ta została podjęta pomimo bogatej karty kryminalnej Browna. Jego przestępczy dorobek obejmuje co najmniej 14 wcześniejszych aresztowań za poważne przestępstwa, takie jak posiadanie broni palnej przez przestępcę, rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, fizyczna napaść na własną siostrę. W 2014 roku dzisiejszy wielokrotny recydywista został skazany na pięć lat więzienia za rozbój z użyciem broni palnej.
„Mimo tej historii agresywnego i niestabilnego zachowania, sędzia Stokes zwolniła Browna bez wymogu kaucji ani stawiania jakichkolwiek istotnych warunków bezpieczeństwa publicznego. Ta lekkomyślna decyzja miała katastrofalne konsekwencje. 22 sierpnia 2025 roku, gdy jego sprawa o wykroczenie była jeszcze w toku, Brown wsiadł do pociągu kolei miejskiej w Charlotte i śmiertelnie ugodził nożem w szyję 23-letnią Irynę Zarucką, gdy wracała do domu z pracy” – czytamy w piśmie.
„(…) domagamy się, aby Sąd przeprowadził szczegółową analizę jej [Stokes] wcześniejszych postanowień dotyczących zwalniania za kaucją, aby ocenić pełen zakres niewłaściwego postępowania. Mieszkańcy Karoliny Północnej mają prawo wiedzieć, że osoby, którym powierzono władzę sądowniczą, sprawują ją z należytą starannością, odpowiedzialnością i dbałością o bezpieczeństwo społeczności” – podkreślili członkowie Kongresu Stanów Zjednoczonych.
Odwrócony rasizm „wymiaru sprawiedliwości”
Coraz więcej wskazuje na to, że tragedia drobnej blondynki z Ukrainy odwróci bieg społeczno-politycznego wahadła, które za tragikomicznych czasów prezydentury Joe Bidena drastycznie wychyliło się w lewą stronę.
Harmeet Dhillon, asystentka prokuratora generalnego USA ds. praw obywatelskich ogłosiła, że władze federalne przeprowadzą w Charlotte własne dochodzenie dotyczące możliwych naruszeń gwarantowanych przez państwo praw obywatelskich. Chodzi o kierowanie się przez przedstawicieli „wymiaru sprawiedliwości” rasistowskimi osądami faworyzującymi „Afroamerykanów”. Decyzja była zainspirowana brutalnym zamordowaniem Iryny Zaruckiej przez wypuszczonego lekkomyślnie na wolność recydywistę.
– Przyglądam się innym miastom pod kątem ścigania na tle rasowym. Jeśli w Charlotte są funkcjonariusze organów ścigania, którzy posiadają informacje o podobnych schematach aresztowań, ścigania lub ugód w tym mieście, faworyzujących jedną rasę kosztem innych, to bardzo chcielibyśmy o tym usłyszeć – stwierdziła Dhillon. – To jest złe i mając dowody, możemy temu położyć kres. Jeśli widzisz, że prokuratorzy kierują się rasą sprawcy, jest to nielegalne na mocy naszych federalnych przepisów o prawach obywatelskich i położymy temu kres, gdziekolwiek mamy dowody – podkreśliła z naciskiem.
To nie koniec. Prokurator generalna Pam Bondi zdecydowała o postawieniu zabójcy Iryny Zaruckiej zarzutów federalnych. To oznacza kontrolę państwa – a nie tylko ultraliberalnych władz stanowych – nad postępowaniem. „Poleciłam moim prawnikom wszczęcie postępowania federalnego przeciwko DeCarlosowi Brownowi Jr., recydywiście, który ma za sobą brutalne przestępstwa, za morderstwo…(…) Będziemy domagać się MAKSYMALNEJ kary za ten niewybaczalny akt przemocy — on NIGDY więcej nie ujrzy światła dziennego jako wolny człowiek” – zapowiedziała Bondi.
Roman Motoła
Źródła: Twitter (X), Kanał Zero, PAP, PCh24.pl