Władze Bydgoszczy wiedziały, jak ma wyglądać wystawa pokazująca prawdę o aborcji, rozstawiona w niedzielę w centrum miasta. Mimo tego, po „interwencji” m.in. „Gazety Wyborczej” ekspozycja została usunięta. Teraz miasto tłumaczy, iż obrońcy życia nie poinformowali o tym, co będą przedstawiać przygotowane przez nich fotografie.
Lewicowe media nie wytrzymały – jeszcze tego samego dnia, w którym rozstawiono wystawę, rozpoczęły dezinformacyjną nagonkę. Opisywano rzekomo zbulwersowanych i zszokowanych mieszkańców miasta, którzy nie życzą sobie widoku rozszarpanych płodów podczas niedzielnego spaceru. W lewicowej propagandzie „odrażające” i „straszne” są zawsze jedynie zdjęcia przedstawiające skutki aborcji, nigdy sam „zabieg” zabicia nienarodzonego dziecka, natomiast plakat przypominający, iż to Adolf Hitler jako pierwszy zalegalizował aborcję dla Polek w 1943 roku, „jątrzy” i „obraża” tzw. zwolenników dopuszczalności aborcji.
Wesprzyj nas już teraz!
Wrogie życiu środowiska zainspirowały akcję protestacyjną domagając się usunięcia bydgoskiej wystawy i ukrycia prawdy o abortowaniu nienarodzonych. W poniedziałek po południu, na wniosek prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, plakaty zniknęły z Rynku.
– Zarząd dróg miejskich wydzierżawił FUNDACJI PRO – PRAWO DO ŻYCIA teren na Starym Rynku w Bydgoszczy do zorganizowania wystawy Wybierz Życie w dniach 22-28 kwietnia. Funkcjonariusze miejscy przywłaszczyli sobie plakaty bez wiedzy organizatorów i zniszczyli ekspozycję – mówi dla PCh24 Mariusz Dzierżawski, członek Rady Fundacji PRO. – Fundacja zdecydowanie protestuje przeciwko temu, to działanie bezprawne, będziemy domagali się naprawienia szkody, przedłużenia ekspozycji i zadośćuczynienia za utrudnienia w przeprowadzeniu wystawy.
Momentalnie po usunięciu wystawy rozpoczęły się protesty przeciwko skandalicznej postawie władz miasta. Przedstawiciele wielu bydgoskich organizacji wyrazili swoje oburzenie wobec bezprawnego zlikwidowania plakatów. – Traktujemy to jako kolejny przejaw walki ze swobodą wypowiedzi. Realizm zdjęć ukazujących akt zabicia dziecka jest niczym w porównaniu z samym czynem, któremu ta wystawa ma zapobiegać. Domagamy się podania do publicznej wiadomości, kto podjął tę bezprawną decyzję. Czy ta osoba poniesie ewentualne konsekwencje finansowe w przypadku zasądzenia odszkodowania, czy też za niekompetencję władz zapłacą jak zwykle bydgoscy podatnicy – piszą autorzy listu. Wobec ukrywania prawdy o aborcji, obojętnie nie przechodzą również politycy. – Jutro, na posiedzeniu rady miasta Bydgoszczy, zostanie złożony protest w sprawie usunięcia wystawy. Bydgoscy politycy stają w obronie życia i będą robili w tej sprawie awanturę – mówi w rozmowie z PCh24 Adam Kulpiński z FUNDACJI PRO – PRAWO DO ŻYCIA. Swój sprzeciw wyrażają także internauci – zachęcają do wysyłania listów i e-maili na adres Prezydenta Miasta Bydgoszczy. Pod akcją podpisało się już kilkaset osób.
Władze Bydgoszczy tłumaczą swoje działanie dobrem dzieci, które przez przypadek mogłyby zobaczyć plakaty. – U podstaw decyzji prezydenta leży wyłącznie troska o mimowolnych odbiorców wystawy, w szczególności najmłodszych mieszkańców naszego miasta. Drastyczność form wyrazu jest bezdyskusyjna, a miejsce i sposób ekspozycji nie daje możliwości wyboru bycia adresatem treści bądź nie – czytamy w komunikacie wydanym przez władze miasta. Za wysoce nieodpowiednie uważają również przedstawianie postaci Adolfa Hitlera, co jest głównym zarzutem władz odnośnie treści ekspozycji. – Eksponowanie Adolfa Hitlera – który jest integralną cześć wystawy, ukazywanie go w miejscu kaźni i męczeństwa mieszkańców miasta to główny i jedyny element naszych zastrzeżeń, który związany jest z treścią wystawy. Poza tym nie oceniamy jej treści ideologicznie. Decyzja o jej zdemontowaniu jest wyrazem troski o najmłodszych którzy od niedzieli do poniedziałku, maszerując po Rynku, musieli oglądać wstrząsające obrazy. Wystawa została de facto uznana za legalną, gdyż jest legalna ale nie w tym miejscu. Będziemy rozmawiać z Fundacją Pro na temat ewentualnej relokacji – tłumaczy w rozmowie z PCh24 Rzecznik Prasowy Prezydenta Miasta Bydgoszczy Piotr Kurek.
Obaw prezydenta Bruskiego nie potwierdzają jednak opinie psychologów. Wystawa Wybierz Życie została przebadana pod kątem wpływu na psychikę dzieci. – Biorąc pod uwagę rozwój myślenia, uwagi, pamięci dziecka do trzeciego roku życia należy stwierdzić, że nie rozumie ono czym jest martwe ciało i śmierć. Reakcje dzieci do trzeciego roku życia zależą wyłącznie od reakcji rodziców. Oglądanie zdjęć nie stanowi urazu – czytamy w opinii psychologicznej udostępnionej na stronach FUNDACJI PRO – PRAWO DO ŻYCIA. – Dzieci w wieku przedszkolnym ze względu na poziom rozwoju umysłowego nie będą postrzegały wystawy jako zagrażającej. Może ona wzbudzić ich ciekawość i mogą chcieć wyjaśnień od osób bliskich. Sposób wyjaśnienia przez dorosłych, zasadniczo wpłynie na sposób przyjęcia przez dziecko treści wystawy. O wiele większym spustoszeniem dla psychiki dziecka jest wielogodzinne przesiadywanie przed telewizorem lub ekranem komputera, na którym bardzo często są obecne brutalne i wulgarne treści. Dla dziennikarzy „Gazety Wyborczej” i innych lewicowych mediów „skandaliczne” jest jednak chwilowe „zakłócanie” niedzielnego spaceru poprzez ekspozycję materiałów ukazujących horror aborcji. Po likwidacji bydgoskiej wystawy na adresy e-mailowe Fundacji Pro spływają słowa poparcia i zachęty do dalszego działania. „Mam 12 letniego syna i bardzo chciałabym go zabrać na taką wystawę, żeby nigdy w życiu nie wypowiedział się pozytywnie o aborcji albo co gorsza się do niej nie przyczynił. Już parokrotnie mówiłam z nim na ten temat ale do młodego pokolenia nic tak nie przemawia jak obraz, który mam nadzieję utkwi mu na całe życie.” – pisze sympatyczka Fundacji, Magdalena.
Co więcej – działacze FUNDACJI PRO – PRAWO DO ŻYCIA posiadają dowody na to, iż miasto wiedziało czym jest wystawa Wybierz Życie zanim plakaty stanęły na Starym Rynku. – Od początku, gdy składaliśmy prośbę o organizację wystawy Wybierz Życie, mówiliśmy iż jest to wystawa antyaborcyjna. Miasto poprosiło nas o opinię plastyka. Myśleliśmy, że jest to takie eleganckie zbycie nas, gdyż plastyk od długiego czasu nie pozwalał na ekspozycje czegokolwiek na Starym Rynku. Przedstawiliśmy mu dokument, który mówił czym zajmuje się Fundacja i jak wygląda wystawa. Plastyk nie wyraził sprzeciwu i na podstawie jego opinii została nam wydana zgoda na organizację ekspozycji – wyjaśnia w rozmowie z PCh24 Tomasz Baranowski, koordynator bydgoskich struktur Fundacji Pro. – Od początku było wiadomo co to jest za wystawa, jak się nazywa i kto ją organizuje. Nawet gdyby ktoś uznał, iż załączone przez nas do dokumentu zdjęcia plakatów są za małe aby cokolwiek zobaczyć, to mógł szybko znaleźć potrzebne informacje w Internecie lub po konsultacji z nami – dodaje.
To nie pierwsza taka reakcja mediów i organizacji, które domagają się odebrania nienarodzonym prawa do życia. Za każdym razem gdy antyaborcyjna wystawa pojawia się na ulicach, jest ostro atakowana i zwalczana. „Nieznani sprawcy” demolują plakaty a inspirowani przez lewicowe media dziennikarze i aktywiści wywierają presję na właścicielach gruntów, kamienic i miejskich placów, zmuszając ich do rezygnacji z ekspozycji.
Marcin Musiał