„Podziwiamy dzisiaj wasz heroizm i was, których duch nie został złamany” – powiedział ks. prałat Józef Kubalewski. W Bydgoszczy wspominano 76. rocznicę pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników. Gospodarz uroczystości w wygłoszonym kazaniu podkreślił, że współczesna rzeczywistość, obfitująca w akty przemocy i terroru, każe zastanowić się nad kondycją moralną człowieka. – Nawet najlepiej zorganizowane międzynarodowe struktury, które stawiają sobie za cel budowanie trwałego pokoju na świecie, muszą w pierwszym rzędzie zwrócić się ku ludzkiemu sercu. W nim bowiem biorą swój początek wszelkie wybory, które mają określony wpływ na relacje międzyludzkie – zauważył ks. Kubalewski.
Wesprzyj nas już teraz!
Kapłan przypomniał, że 10 lutego przypada 76. rocznica dramatycznego pierwszego „transportu” ludności polskiej z Kresów Wschodnich na Syberię. – Dopiero w niepodległej Polsce, po przemianach ustrojowych, które dokonały się w 1989 roku, możemy otwarcie pisać i mówić o Sybirakach. O ludziach, którzy nagle i niespodziewanie, bezprawnie i brutalnie zostali wypędzeni z domów rodzinnych na Kresach Rzeczypospolitej – mówił.
Ks. Kubalewski podkreślił, że ówczesna decyzja została podjęta w sposób odgórny na Kremlu przez Biuro Polityczne Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, a zaakceptowana m.in. przez Stalina, Mołotowa, Berię, Chruszczowa. – Oprawcom szło o fizyczną likwidację Polaków na terenie Galicji, Wołynia, Białorusi i Litwy w celu kompletnej sowietyzacji tego regionu – dodał.
„Droga na Sybir trwała kilka tygodni i znaczona była cmentarzami tych, co tam dojść nie zdołali” – przypomniał słowa kard. Józefa Glempa. – Podziwiamy dzisiaj wasz heroizm i was, których duch nie został złamany. Z najwyższą czcią hołdowaliście polskim tradycjom, kulturze, językowi i wierze, która dodawała wam wewnętrznej siły i ufności, że kiedyś nie tylko wrócicie do ojczyzny, ale że doczekacie wolności – zakończył kustosz Sanktuarium Nowych Męczenników.
W nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku na dworze panował siarczysty mróz dochodzący do minus 40 stopni. To w takich warunkach do tysięcy polskich rodzin osadników wojskowych, służby leśnej, żołnierzy Wojska Polskiego z 1920 roku oraz cywilnych kolonistów siłą wkroczyły grupy operacyjne NKWD z nakazem natychmiastowego opuszczenia mieszkań, domów, dorobku całego życia.
– Wysiedlonych dowożono saniami i furmankami do stacji kolejowych, gdzie czekały wagony towarowe z zabudowanymi pryczami po obu stronach, żelaznym piecykiem i dziurą w podłodze mającą spełniać rolę ubikacji – mówił Mirosław Myśliński. Prezes zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Bydgoszczy dodał, że władze sowieckie widziały w zesłańcach zagrożenie dla sowietyzacji ziem polskich w ich aktywności politycznej i roli przywódczej w środowisku.
Po Eucharystii w sanktuarium kapłani, przedstawiciele władz, uczestnicy uroczystości przeszli pod Pomnik Ofiar Sybiru, gdzie zostały wygłoszone okolicznościowe przemówienia oraz złożone wieńce i wiązanki kwiatów.
KAI