Po kilku godzinach zaciętej walki z użyciem ciężkiego sprzętu, wojskowy zamach stanu w Turcji chyli się ku upadkowi. W ciągu zaledwie jednej nocy zginęły co najmniej 90 osób. Do Stambułu powrócił prezydent Recep Tayyip Erdogan. Na lotnisku został entuzjastycznie przywitany przez tłum.
W piątek około godziny 22 rozpoczął się w Turcji zamach stanu. Wojskowi podjęli próbę przejęcia władzy i obalenia rządu oraz prezydenta. Wydali nawet oświadczenie przekonujące, że to oni sprawują władzę nad krajem.
Wesprzyj nas już teraz!
Chociaż pierwsze informacje wskazywały na wielkie zaskoczenie czynników rządzących, to udało im się opanować sytuację. Już przed godziną 3 w nocy rzecznik tureckiej agencji wywiadu deklarował, że próba zamachu została odparta.
Walki wciąż trwają, ale w wielu miejscach opór puczystów załamał się. Żołnierze, którzy blokowali mosty na Bosforze zostali zatrzymani. Niektóre źródła wskazują, że sami złożyli broń.
Prezydent Erdogan, którego na lotnisku około godziny 2 w nocy powitały tłumy Turków, potępił „zdrajców”. Oskarżył ich o działanie z inspiracji Fethullaha Gülena, swojego wroga i politycznego przeciwnika przebywającego na emigracji.
Sytuacja nie została w pełni opanowana, ale wiele wskazuje na to, że premier Binali Yildirim przywróci władzę swojego rządu w kraju.
W nocy wiele osób wyległo na ulicę, by wrazić poparcie dla Erdogana. Ludzie utrudniali puczystom działania. Prezydent zaapelował o pozostanie na mieście do czasu pełnego zdławienia zamachu stanu.
Turecki prezydent zapowiedział również, że puczyści „otrzymają niezbędną odpowiedź”, a ich działanie uderzyło w wolę narodu wyrażoną w wyborach.
Źródło: TVP Info, TVN24.pl, Twitter
MWł