Dziennikarka „Washington Post”, Elsa Walsh skrytykowała feministyczną retorykę, zgodnie z którą macierzyństwo należy traktować jak pracę. – Macierzyństwo to radość – zaakcentowała.
Walsh, jak sama przyznała, też kiedyś dała się uwieść feministycznej ideologii. „Kiedy byłam w college’u chciałam być niezależna, polegać tylko na sobie. Potrzebowałam miłości, ale chciałam być przede wszystkim wolna” – stwierdziła w artykule dla „Washington Post”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak zadeklarowała Walsh, od wielu lat jest zupełnie inna. „Zakwestionowałam właściwie cały swój młodzieńczy sposób na życie” – napisała. „W wieku 38 lat byłam zupełnie inna kobietą, niż chciałam być w wieku 22 lat”- dodała.
Zdaniem Walsh rodzina i macierzyństwo to wielka wartość. Dziennikarka skrytykowała debaty, jakie o kobietach toczą feministki. „W ostatnim czasie kilka feministek wypowiada się o kobietach, deklarując, że wiedzą czego one chcą” – czytamy w artykule Walsh.
Dziennikarce nie podoba się, że feministki akcentują przede wszystkim karierę zawodową kobiet. Tymczasem macierzyństwo traktują jako kolejny obowiązek, który nie może przeszkodzić w rozwoju zawodowym.
Źródło: lifesitenews.com
ged