W rozmowie z „Dziennikiem Gazeta Prawna”, były doradca prezydenta Janukowycza mówi o roli jaką odegrał podczas ukraińskiego kryzysu minister Radosław Sikorski. W opinii Maksyma snajperów strzelających na Majdanie wynajęła „trzecia siła”.
Rozmówca „DGP” zapewnia, że administracja Janukowycza nie chciała śmierci protestujących. Snajperów biorących udział w „operacjach antyterrorystycznych na Majdanie” – zdaniem byłego doradcy – wynajęła „trzecia siła”. Maksym (imię zmienione) podejrzewa konkurencyjne wobec Janukowycza frakcje, zmierzające do skompromitowania ukraińskiego polityka. Sam Majdan to według rozmówcy „DGP” sponsorowane przez Amerykanów widowisko, które po spełnieniu swojej roli trafi na śmietnik historii.
Wesprzyj nas już teraz!
Doradca prezydenta przedstawia także swoją interpretację rozmów toczących się między Janukowyczem a Radosławem Sikorskim. W jego opinii były one „wyreżyserowaną pułapką”. – W czasie rozmów Janukowycz–Sikorski na bocznych ulicach opadających do Chreszczatyku poustawiane były więźniarki. Berkut i milicja kończyli już robotę. Wyłapalibyśmy radykałów, którzy nie pozwalali na kompromis. W pewnym momencie wszystko przerwano. Kto zdradził? Do dziś szukam na to pytanie odpowiedzi. Gdyby operację prowadzono dalej, bez oglądania się na Sikorskiego, Janukowycz pozostałby u władzy. Byłoby porozumienie z umiarkowaną opozycją i spokój w państwie – tłumaczy.
Cała sprawa zdaniem Maksyma była ustawiona w Wielkiej Brytanii przez Radosława Sikorskiego, Foreign Office i MI6. Po odrzuceniu umowy stowarzyszeniowej z UE nie było dla Janukowycza miejsca – twierdzi Maksym, uznając równocześnie, iż to Sikorski zdradził Janukowycza. – Sikorski traktował podpisanie umowy między Ukrainą a Unią osobiście. Ma trudny charakter. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później będzie chciał się odegrać – uważa rozmówca „DGP”.
Były doradca Janukowycza wśród winnych sytuacji na Ukrainie wymienia oprócz Sikorskiego, także Niemców – mieliby się później dogadać z Rosją ws. podziału wpływów – a także ukraińskich i amerykańskich Żydów.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
luk