Były rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina skomentował okres, w którym sprawował swój urząd w rządzie PiS. Jak przekonywał, kierownictwo partii oraz prezydent Duda nie potrafili stanowczo zareagować w kwestii Wołynia i tragedii w Przewodowie, dają rozgrywać tę sprawę stronie ukraińskiej.
„W 2023 roku PiS nie pokazało, że potrafi rozegrać kwestię Wołynia, chociaż pierwotnie się starało. Problemem podejścia PiS-u do wielu spraw było jednak to, że próbowano udawać, że wielu spraw nie ma. A ich było bardzo dużo. Później, gdy się pojawiały, to dopiero próbowano je rozwiązywać. To widać zwłaszcza w dwóch sferach – rolnictwa i potencjalnych z nim związanych problemów w kontekście polsko- -ukraińskim oraz właśnie w kwestiach historycznych. Zwłaszcza w podejściu Kancelarii Premiera” – powiedział Jasina w rozmowie z Michałem Kolanką, opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.
Polityk, który zasłynął słowami o „sługach narodu ukraińskiego” przyznał, że polscy politycy dawali się rozgrywać stronie ukraińskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
„Oczywiście, że nas rozgrywali, bo takie było ich zadanie. Dlaczego mieliby nas nie rozgrywać? Nie pokazaliśmy w żadnej sprawie dużej stanowczości. W przypadku Przewodowa pokazaliśmy siłę? Nie. W maju 2023 roku, zawieszając rzecznika MSZ-u po tym, jak – przy całym błędzie mojego zachowania – powiedziałem o tych przeprosinach Zełenskiego za Wołyń, pokazaliśmy uległość” – przekonywał.
Jasina został odsunięty od obowiązków rzecznika MSZ w 2023 r., kiedy oznajmił, że Wołodymyr Zełenski jako osoba reprezentująca ukraiński naród, powinien przeprosić Polskę za Wołyń. Słowa wywołały dyplomatyczne spięcie, wywołując ostrą reakcję ambasadora Ukrainy w Polsce, Wasyla Zwarycza.
Jasina uważa, że jego zawieszenie dało Ukrainie sygnał, że może postępować ostro, agresywnie, a w razie czego Polska się wycofa. Były rzecznik MSZ skrytykował również brak szerszego planu w polityce zagranicznej.
„Polityka PiS-u i rządu PiS-u w niemal wszystkich sprawach była po prostu eventowa. Co mam na myśli? Jak jest jedna ważna sprawa, to wszystkie ręce na pokład i ją rozwiązujemy, kolejny tydzień – kolejna sprawa, wszystkie ręce na pokład i rozwiązujemy. I tak w nieskończoność. Nie było organizacji pracy: jedna osoba myśli strategicznie, inna wykonuje strategię i tak dalej” – ocenił.
Źródło: rp.pl
pR