Od chwili rozpoczęcia kampanii wyborczej w Niemczech widać, że jej najważniejszy punkt stanowi „problem” islamu i polityka migracyjna. Po wypowiedziach kanclerz Merkel dotyczących „chrześcijańskich korzeni Niemiec”, wynikającej z nich „tradycji”, a także zapowiedzi wprowadzenia surowszej polityki względem osób, które nie otrzymały statusu uchodźcy Bundestag zajął się „problemem burek”.
Podczas czwartkowego posiedzenia niemieckiego parlamentu głosami rządzącej koalicji CDU/CSU i SPD zakazano kobietom pracującym w administracji, wojsku i sądach całkowitego zakrywania twarzy. W opinii większości posłów Bundestagu, pozwoli to zachować neutralność światopoglądową państwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Thomas de Maiziere, minister spraw wewnętrznych Niemiec uważa, że „nowe prawo wyznacza granice tolerancji wobec innych kultur” i jest w poszanowaniu z niemiecką konstytucją.
Odmienne zdanie zaprezentowali przedstawiciele opozycji, m.in. Lewicy, głosujący przeciwko ustawie. – To działanie czysto symboliczne – oświadczyli posłowie. W ich ocenie niemiecki rząd uległ naciskom, uważanej za antyislamską i nacjonalistyczną, partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
Nowe przepisy przyjęto bez żadnej dyskusji, co nie zdarza się w Bundestagu zbyt często. W najbliższym czasie trafią one do Bundesratu, drugiej izby niemieckiego parlamentu, gdzie zostanie podjęta decyzja o ich ewentualnym wejściu w życie.
Źródło: rp.pl
TK