Oficjalnie celem regulacji ma być zwiększenie ochrony lasów państwowych przed sprzedażą. W praktyce, ustawa może spowodować wyłom w tej ochronie. Jednak w całej regulacji najbardziej liczył się cel propagandowy. Teraz ustawa czeka na formalne ponowne głosowanie w Sejmie, a następnie na podpis Prezydenta RP.
O tym, że cele ustawy nie były oczywiste świadczy głosy nawet po stronie polityków PO. Poparcie wniosku mniejszości o odrzucenie ustawy publicznie rozważał m.in. senator Kazimierz Kleina, który mówił wprost, że regulacja nic nowego nie wnosi, że to „masło maślane”, bo realna ochrona lasów wymaga dobrze przygotowanych zmian. Ostatecznie zagłosował inaczej, ale jego trzech partyjnych kolegów (Ryszard Bonisławski, Andrzej Szewiński, Aleksander Świeykowski) chciało odrzucenia ustawy. Wniosek jednak przepadł. Ostatecznie za ustawą wraz z kosmetycznymi poprawkami zasugerowanymi przez senackie Biuro Legislacyjne zagłosowało 48 senatorów, 31 było przeciw, przy jednym głosie wstrzymującym.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie senatora Bogdana Pęka (PiS), ustawę przygotowano na kolanie dla celów polityczno-propagandowych. Chodziło o przekonanie opinii publicznej, że koalicja i rząd nie są zainteresowane prywatyzacją Lasów Państwowych.
– Doświadczenie uczy, że jest odwrotnie. Mieliśmy do czynienia z publicznymi deklaracjami mającymi na celu zapewnienie środowisk zewnętrznych o tym, że Lasy Państwowe mogą być użyte do realizacji ich roszczeń w formie częściowej sprzedaży, a następnie usiłowano wprowadzić zapis ustawowy, który nie gwarantował tego, że prywatyzacja Lasów Państwowych nie może się odbyć. W tej ustawie mamy do czynienia z zapisem, który, mówiąc obrazowo, powiada tak: jesteśmy przeciwni prywatyzacji Lasów Państwowych jako dobra ogólnonarodowego o szczególnym znaczeniu, chyba że ustawa mówi inaczej – argumentował Pęk.
Wyłomem w ochronie LP jest zapis o tym, że przekształcenia własnościowe lasów są możliwe o ile działania dotyczą realizacji celu publicznego, ustalanego odrębną ustawą. Zatem dość dobrowolnie.
– Ta furtka, która w rzeczywistości jest ogromną bramą umożliwiającą innego typu wykorzystanie, sprzeczne z główną intencją tej ustawy. Gdyby odpowiednia koalicja czy odpowiedni rząd zechciały nieco uszczknąć albo w ogóle zmienić status LP, to ta furtka będzie w tym celu wykorzystana, bo pod niezmiernie obszerne pojęcie celu publicznego, dobra publicznego, można podciągnąć wszystko – dodał Pęk.
Ustawa zawiera też zapis mówiący o tym, że każdy ma prawo dostępu do lasów stanowiących własność Skarbu Państwa na równych zasadach, ale owe zasady nigdzie nie są zapisane. A to kolejne pole do nadużyć.
Jednak wiceminister środowiska Katarzyna Kępka przekonywała, że taki zapis zapewnia poprawne brzmienie ustawy, bo obecnie obowiązujące zapisy mówią, że lasy są udostępniane dla ludności. Tymczasem aktualnie w legislacji nie stosuje się słowa „ludność”, a i niejasne jest to, ze lasy są udostępniane.
– Kto nam te lasy udostępnia? Czy jest tutaj jakiś bliżej nieokreślony Skarb Państwa, który ma wydać zgodę na udostępnienie? Otóż nie. Przepis w nowoczesnym brzmieniu wyraźnie i jasno mówi, że każdy ma prawo dostępu lasów – dodała.
Kępka wskazała też, że w latach 2010–2014 na cele publiczne LP sprzedało 110 ha lasu, co dowodzi prowadzeniu racjonalnej gospodarki.
Także Krzysztof Janeczko, zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych sugerował, że „nowelizacja zmierza do zapewnienia większego bezpieczeństwa, do lepszego zabezpieczenia interesu Skarbu Państwa w zakresie gospodarki leśnej”.
Nieco odmiennie sprawę oceniają sami leśnicy, którzy nowelę traktują jako działanie wycelowane na efekt wizerunkowy i liczą, że ustawa nie zostanie podpisana przez Prezydenta RP.
Marcin Austyn
