Czy na Synodzie Amazońskim do święceń kapłańskich dopuszczeni zostaną żonaci mężczyźni? Wydaje się, że to przesądzone. Problem polega na tym, że to, co oficjalnie określane jest jako rozwiązanie dla odległych terytoriów, może łatwo zostać zaimplementowane także w sercu Europy.
6. października w Rzymie rozpocznie się nadzwyczajny Synod Biskupów zwołany przez papieża Franciszka. Temat: „Amazonia: nowe drogi dla Kościoła i dla ekologii integralnej”. Według oficjalnych zapowiedzi ojcowie synodalni mają poświęcić uwagę przede wszystkim kwestiom ochrony środowiska naturalnego i wpływu jego degradacji na życie rdzennych mieszkańców regionu. Ale to przecież nie wszystko. „Nowe drogi dla Kościoła” – to nie tylko zaskakujące hasło. Wszystko wskazuje bowiem na to, że październikowe zgromadzenie będzie areną wielkiej bitwy o celibat. Wydaje się, że jej wynik został z góry ustalony.
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwsza zapowiedź „otwarcia”
O możliwym poluzowaniu celibatu usłyszeliśmy pierwszy raz w roku 2014. Ojciec Święty udzielił wówczas prywatnej audiencji bp. Erwinowi Kräutlerowi, wieloletniemu ordynariuszowi największej terytorialnie diecezji w Brazylii, Xingu. Co istotne, Kräutler jest Austriakiem; urodził się w Koblach w 1939 roku, święcenia kapłańskie przyjął w roku 1965 w Salzburgu, gdzie studiował wcześniej teologię i filozofię. Hierarcha ten od lat głosi tezę, według której w obliczu współczesnego kryzysu powołań kapłańskich konieczne jest wyświęcanie na księży mężczyzn żonatych – tak zwanych viri probati. To dosłownie „sprawdzeni mężczyźni”; a więc katolicy o dobrej opinii w swojej wspólnocie; tacy, których małżeństwo trwa wiele lat i znane jest jako trwałe i stabilne. Pobożni wierni, najlepiej mający już dorosłe dzieci, mogący poświęcić się posłudze kapłańskiej. Szczegółowy charakter zadań, które miałyby im zostać powierzone, jest dziś żywo dyskutowany, o czym poniżej. Wówczas w każdym razie, w roku 2014, bp Kräutler ogłosił w mediach z niemałym triumfem: papież Franciszek jest przychylny moim koncepcjom. Jest „otwarty” na debatę.
Na Synod przez REPAM
Okazało się, że Austriak nie kłamał. Jego deklaracje papież wkrótce potwierdził czynami. Jeszcze w tym samym roku powołano do istnienia Panamazońską Radę Eklezjalną (REPAM). Znamienne: jej wiceprzewodniczącym, a zrazem szefem gałęzi brazylijskiej, został właśnie bp Kräutler. Na czele rady stanął z kolei kardynał Claudio Hummes, były arcybiskup São Paulo i były prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa. Hummes, podobnie jak Kräutler, jest zwolennikiem dopuszczenia do kapłaństwa żonatych, widząc w tym remedium na kryzys powołań. Tu ważna uwaga. Choć Hummes urodził się w Brazylii, to ma niezwykle silne związki z Niemcami. Jest potomkiem niemieckiego kolonisty Johanna Josefa Hummesa, który przybył do Ameryki Łacińskiej w 1857 roku. Przyszły purpurat dorastał w Salvador do Sul, którego życie ukształtowane było przez społeczność niemieckich imigrantów. Studiował najpierw w Brazylii, później w Rzymie – a wreszcie na Uniwersytecie Genewskim w Szwajcarii. Na czele REPAM papież postanowił więc postawić dwóch hierarchów o jasnym stanowisku wobec celibatu i zarazem bardzo blisko związanych z niemieckojęzycznym katolicyzmem.
Wkrótce okazało się, że REPAM to nie wydmuszka. Ojciec Święty przewidział dla niej wielką rolę. W 2017 roku ogłosił zwołanie nadzwyczajnego synodu poświęconego sprawom Amazonii – a jego przygotowanie powierzył w pierwszej kolejności właśnie Radzie Hummesa i Kräutlera. Wkrótce osobiście zapewnił, że w sprawie celibatu dopuszcza jakieś zmiany. W rozmowie z niemiecką gazetą „Die Zeit” stwierdził, że viri probati to jedna z możliwych opcji zaradzenia kryzysowi powołań i trzeba ją rozważyć. Stało się więc jasne, że Synod Amazoński może stać się kolejnym przełomowym momentem w pontyfikacie Franciszka i historii Kościoła.
W cieniu Fritza Lobingera
Co Ojciec Święty myśli o propozycjach zmian w celibacie przez długi czas dokładnie nie wiedzieliśmy. Szerzej swoje poglądy na kwestię celibatu papież przedstawił podczas prasowej konferencji na pokładzie samolotu 27. stycznia 2019 roku. Dziennikarka Caroline Pigozzi zapytała go, czy byłby w stanie podjąć decyzję o wprowadzeniu dobrowolności celibatu dla mężczyzn, jeszcze przed przyjęciem święceń diakonatu. Tu papież był zdecydowany: nie ma takiej możliwości. „Nie zgadzam się na opcjonalny celibat przed diakonatem” – powiedział i w dalszej części wypowiedzi jeszcze raz powtórzył te słowa. Przyznał jednak, że jest otwarty na rozwiązania innego rodzaju. Wskazał na „najbardziej odległe miejsca”, jak wyspy Pacyfiku czy właśnie Amazonia – tam, gdzie istnieje autentyczny problem duszpasterski – w których do pomyślenia byłyby jakieś zmiany. Jakie? Tu Franciszek odwołał się do myśli wieloletniego biskupa Aliwal w Afryce Południowej, Niemca Fritza Lobingera. Zasugerował, że być może byłoby możliwe udzielanie żonatym mężczyznom tylko części władzy kapłańskiej, tak, by mogli sprawować Eucharystię i udzielać sakramentów pojednania i namaszczenia chorych. „Nie mówię, że należy to czynić, bo nie zastanawiałem się, nie modliłem się wystarczająco nad tą sprawą. Ale teolodzy muszą kwestię przestudiować. […] Jest to sprawa do przestudiowania, do przemyślenia i modlitwy” – powiedział. Nazwał następnie książkę bp. Lobingera poświęconą sprawie celibatu „bardzo ciekawą”. To zastanawiające, bo ten niemiecki hierarcha idzie w swoich reformistycznych propozycjach naprawdę bardzo daleko. Proponuje nie tylko żonatych księży (o ograniczonej władzy), ale także święcenia kobiet. Mowa więc o prawdziwym rewolucjoniście!
Wydaje się tymczasem, że myśl bp. Lobingera odgrywa dziś naprawdę pierwszoplanową rolę. Na temat celibatu wypowiedział się niedawno arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn. To hierarcha bardzo bliski papieżowi; jemu właśnie Ojciec Święty zlecił w 2016 roku prezentację adhortacji apostolskiej Amoris laetitia; pytany później o jej właściwe odczytanie odsyłał do tego wystąpienia. W połowie kwietnia Schönborn powiedział wprost, że w jego ocenie w Kościele katolickim powinno dopuścić się diakonat kobiet i kapłaństwo żonatych. Miałoby w efekcie powstać… „dwustopniowe kapłaństwo” – obejmujące księży „honorowych i etatowych”. Ci drudzy z kapłaństwem łączyli pracę zawodową. Czy w tym kierunku pójdzie Watykan? Ojciec Święty pozostał ostatecznie ostrożny. Niczego nie rozstrzygnął. Podczas konferencji samolotowej podkreślił tylko, że muszą nad tym wszystkim zastanowić się eksperci. Słowem – widać, że papież nie chce wprowadzać żadnej generalnej reguły. Czyżby szykowało się więc kolejne rozwiązanie przeznaczone dla „szczególnych przypadków”?
Amazonia nad Odrą
„Szczególnymi przypadkami” progresiści uzasadniali dopuszczanie do Komunii świętej rozwodników w nowych związkach; w ten sam sposób argumentowali niemieccy biskupi, którzy w 2018 roku do Eucharystii zaprosili część protestantów. Należy zatem zapytać czym jest w istocie „szczególna sytuacja”, która w Amazonii lub na wyspach Pacyfiku miałaby prowadzić do konieczności poluzowania celibatu? To oczywiście poważny kryzys powołań i brak wystarczającej liczby kapłanów. Problem w tym, że kryzys ów nie dotyczy bynajmniej tylko wymienionych regionów. Brak księży jest coraz bardziej palący także w Europie, w tym w Polsce. Miejscami jest naprawdę tragicznie. Wystarczy rzut oka na naszych zachodnich sąsiadów. 23 miliony formalnych katolików, tysiące parafii rozproszonych na 360 tys. m2 – a rocznie zaledwie kilkadziesiąt święceń. W perspektywie kilkudziesięciu lat oznacza to, że w Niemczech księży już prawie nie będzie. Czy to sytuacja lepsza od amazońskiej? Wydaje się, że nie. I zdaniem samych niemieckich biskupów i kraj może być całkiem słusznie traktowany jako kolejny „szczególny przypadek”. Debata nad przyszłością celibatu jest za Odrą niezwykle zaawansowana.
Ruch na rzecz zniesienia celibatu ma zdecydowaną przewagę. Za zmianami optuje cały szereg świeckich organizacji; na szpicy idzie Centralny Komitet Niemieckich Katolików, który święcenia żonatych domaga się od lat. Biskupi w większości popierają ten postulat. Na zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Niemiec na początku marca tego roku hierarchowie oficjalnie ogłosili, że chcą wypracować w tej materii jakieś nowe rozwiązania. Stanowisko kard. Reinharda Marxa, przewodniczącego Episkopatu, jest doskonale znane: celibat może być dobrowolny. Otwartość na takie zmiany zadeklarowali już następujący niemieccy biskupi: Stephan Ackermann z Trewiru, Georg Bätzing z Limburga, Franz-Josef Bode z Osnabrück, Helmut Dieser z Akwizgranu, Gerhard Feige z Magdeburga, Peter Kohlgraf z Moguncji, Franz Jung z Würzburga, Ulrich Neymeyr z Erfurtu, Franz-Josef Overbeck z Essen, Ludwig Schick z Bambergu, Heiner Wilmer z Hildesheim. Celibatu broni mniejszość: kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii oraz biskupi: Felix Genn z Münster, Michael Gerber z Fuldy, Stefan Oster z Pasawy, Rudolf Voderholzer z Ratyzbony. Jak widać, strona gotowa do zmian ma poważną przewagę. Krótko mówiąc, jeżeli Synod Amazoński da zielone światło, wkrótce za Odrą zobaczymy żonatych kapłanów. Nie pozostanie to bez wpływu na debatę toczoną w Polsce!
„Nic już nie będzie takie samo”
Synod Amazoński będzie „cezurą” dla Kościoła; po nim „nic już nie będzie takie samo”. Biskupi na „drodze synodalnej” pochylą się nad wieloma ważnymi problemami, wśród których poczesne miejsce zajmuje celibat. W takich słowach o październikowym zgromadzeniu mówił niedawno wspomniany już na liście zwolenników zmian bp Franz-Josef Overbeck. Esseński biskup wie, co mówi; doskonale zna problemy Ameryki Łacińskiej – kieruje niemiecką organizacją charytatywną „Adveniat” działającą w tych krajach. Jest niezwykle zastanawiający dobór słów, którymi posłużył się hierarcha. „Droga synodalna”, „cezura”, przełom… To w gruncie rzeczy te same zwroty, którymi posłużyło się kierownictwo episkopatu Niemiec zapowiadając wielką rewolucję w swoim kraju. Gdy na początku marca kard. Reinhard Marx ogłosił, że Niemcy chcieliby odrzucić „starą” moralność seksualną, wielu krytyków mówiło wprost o herezji. A jednak Marx to jeden z najbliższych doradców papieża Franciszka. Czyżby ogłoszona za Odrą „droga synodalna” mająca głęboko przemienić Kościół była w jakiś sposób skorelowana z ukrytą agendą Synodu Amazońskiego? To tylko przypuszczenia – i oby nigdy się nie sprawdziły. A jednak nie tylko bp Overbeck zapowiada wielkie wydarzenia. Sam szef REPAM, kard. Claudio Hummes – a nie ma nikogo, kto mógłby tu mieć pełniejszą wiedzę – stwierdził niedawno, że październikowe zgromadzenie będzie mieć wymiar „historyczny”. Trzeba się modlić i działać. Gdy progresiści ogłaszają, że już wkrótce naznaczą historię Kościoła…
Paweł Chmielewski