Odkąd Portugalia podpisała tzw. umowę o międzynarodowej pomocy finansowej, pensje w tym kraju zmalały. Portugalczycy są wściekli, ale to nie koniec, bo Europejski Bank Centralny chce, by wynagrodzenia spadły jeszcze bardziej.
Przeciętny Portugalczyk otrzymuje obecnie pensję o ok. 30 euro niższą niż w maju zeszłego roku. To właśnie wtedy Lizbona podpisała z Europejskim Bankiem Centralnym, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Komisją Europejską umowę o pomocy finansowej w wysokości 78 miliardów euro. Przedtem średnie wynagrodzenie wynosiło 813 euro. Obecnie, biorąc pod uwagę inflację, jest to 783 euro. W sumie w ciągu roku mieszkańcy Portugalii zarobili o ponad 1,5 miliarda euro mniej.
Wesprzyj nas już teraz!
Rok to wystarczający czas, aby przekonać się, czy dzięki pomocy międzynarodowej Portugalczykom żyje się lepiej? Odpowiedź jest chyba oczywista, co jest dowodem na to, komu potrzebne są międzynarodowe pomoce finansowe i kto za nie tak naprawdę płaci.
Najciekawsze są jednak kolejne zalecenia dotyczące Portugalii, jakie wydają brukselscy eurokraci. Otóż proponują oni Portugalczykom dalsze obniżki pensji, aby – uwaga – zwiększyć konkurencyjność gospodarki tego kraju. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Portugalczycy muszą płacić dodatkowe daniny w postaci podatku inflacyjnego, zadłużania przyszłych pokoleń na poczet dzisiejszego wsparcia przez EBC, podwyżek podatków konsumpcyjnych (od stycznia VAT wzrósł z 13 do 23 proc. na np. usługi gastronomiczne), to zalecanie obniżania pensji, wydaje się być zaleceniem wprost kuriozalnym.
Czy los Grecji niczego Portugalczyków nie nauczył?
Paweł Toboła-Pertkiewicz