24 marca państwa członkowskie UE zaakceptowały Akt o rynkach cyfrowych (DMA). Projekt pozwoli na nakładanie ograniczeń na duże platformy cyfrowe. Ma także przyspieszyć cyfryzację i budowę jednolitego rynku cyfrowego. Równolegle z nim procedowany akt o usługach cyfrowych przewiduje walkę z „dezinformacją polityczną” i „szkodliwymi treściami”… nawet jeśli są prawdziwe.
Gdy rozpoczynano prace nad regulacją podkreślano, że celem jest „zapewnienie równych warunków działania wszystkim firmom internetowym, niezależnie od ich wielkości”. Nowe przepisy miały powstrzymać gigantów internetowych przed narzucaniem nieuczciwych warunków przedsiębiorstwom i konsumentom np. przez pozycjonowanie wyżej produktów i usług oferowanych przez „strażników dostępu”, takich jak Google czy Microsoft, niż podobne usługi i produkty oferowane przez inne firmy.
Potem okazało się, że tak naprawdę chodzi o „przyspieszenie integracji” poprzez cyfryzację i przyznanie większych kompetencji Brukseli oraz o cenzurę pod pretekstem walki ze „szkodliwymi i nielegalnymi treściami w internecie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z Aktem o rynkach cyfrowych – jak zaznaczyła wiceszefowa KE Margrethe Vestager – regulacja, na którą zgodziły się państwa członkowskie ma zaowocować „uczciwymi rynkami w technologii cyfrowej”. Duże platformy internetowe będą „musiały przestrzegać dobrze zdefiniowanego zestawu obowiązków i zakazów”. – To rozporządzenie wraz z silnym egzekwowaniem prawa w zakresie konkurencji, zapewni konsumentom i przedsiębiorstwom sprawiedliwsze warunki korzystania z wielu usług cyfrowych w całej UE – zasugerowała Vestager.
Komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton oznajmił, że „ta umowa przypieczętowuje ekonomiczną część ambitnej reorganizacji naszej przestrzeni cyfrowej na rynku wewnętrznym UE”. – Szybko zajmiemy się wyznaczaniem strażników na podstawie obiektywnych kryteriów. W ciągu 6 miesięcy od wyznaczenia będą musieli wypełnić swoje nowe obowiązki. Dzięki skutecznemu egzekwowaniu nowe przepisy przyniosą (…) bardziej sprawiedliwe warunki dla konsumentów i użytkowników biznesowych, co pozwoli na większą innowacyjność i większy wybór na rynku. Poważnie podchodzimy do tego wspólnego przedsięwzięcia: żadna firma na świecie nie może przymknąć oczu na perspektywę grzywny w wysokości do 20 proc. swoich globalnych obrotów, jeśli wielokrotnie złamie zasady – konstatował Breton.
DMA będzie dotyczyć „gatekeeperów”, czyli firm, które tworzą wąskie gardła między przedsiębiorstwami a konsumentami, a czasem kontrolują całe ekosystemy składające się z różnych usług platformowych, takich jak rynki online, systemy operacyjne, usługi w chmurze lub wyszukiwarki internetowe. Jednocześnie DMA ma stworzyć skuteczny mechanizm egzekucyjny zapewniający szybkie wywiązywanie się z precyzyjnych obowiązków.
Akt ma regulować wszystkie usługi cyfrowe, pracę mediów społecznościowych, internetowych platform handlowych i wszelkich innych platform operujących w sieci w Unii Europejskiej. Regulacja – podobnie jak wszystkie inne pakiety przepisów odnoszących się do cyfryzacji – ma pomóc w głębszej integracji poprzez przyznanie większych kompetencji Brukseli, by stworzyć jednolity rynek cyfrowy. Rozporządzenie DMA miałoby wejść w życie już w przyszłym roku.
Prace nad uregulowaniem działalności gigantów branży Big Tech rozpoczęto w grudniu 2020 roku. Komisja zaproponowała wówczas DMA, aby zaradzić negatywnym skutkom wynikającym z pewnych zachowań platform internetowych działających jako cyfrowi „strażnicy” jednolitego rynku UE. Chodziło o to, aby „gatekeeperzy” nie faworyzowali własnych usług lub nie uniemożliwiali swoim użytkownikom biznesowym dotarcie do konsumentów, na przykład poprzez stosowanie nieuczciwych praktyk, takich jak narzucanie nieuczciwych warunków dostępu do swojego sklepu z aplikacjami lub uniemożliwianie instalacji aplikacji z innych źródeł.
Komisja Europejska będzie jedynym wykonawcą przepisów w ścisłej współpracy z organami w państwach członkowskich UE. Bruksela będzie mogła nakładać kary i grzywny w wysokości do 10 proc. światowego obrotu przedsiębiorstwa, a w przypadku ponownego naruszenia prawa do 20 proc. obrotu. Nowe rozporządzenie UE skierowane do gigantów technologicznych, którzy osiągają do 7,5 miliarda euro rocznych obrotów i 75 miliardów euro w kapitalizacji rynkowej. Regulacja nie obejmie europejskich firm, takich jak Booking i Zalando.
Pierwotnie wykaz usług cyfrowych obejmował usługi pośredniczące, reklamę online, wyszukiwarki, media społecznościowe, platformy udostępniania wideo, usługi przesyłania wiadomości i systemy operacyjne. Pod naciskiem eurodeputowanych dodano przeglądarki internetowe i wirtualnych asystentów.
DMA zabrania gigantom technologicznym również „sprzedaży wiązanej”, czyli łączenia usługi w jeden pakiet, a także łączenia danych z różnych serwisów, chyba że uzyskają wyraźną zgodę użytkownika.
Regulacja ma pozwolić na przesyłanie zaszyfrowanych wiadomości, obrazów, filmów i wykonywanie połączeń z aplikacjach WhatsApp, Signal i Telegram. Sprzedawcy nowych telefonów, laptopów itp. będą musieli oferować – zamiast ustawień domyślnych – „ekran wyboru” wirtualnego asystenta, przeglądarki itd. Firmy mają mieć zapewniony dostęp do swoich danych i danych swoich klientów w czasie rzeczywistym, bez dodatkowych kosztów. Podobnie reklamodawcy.
Unia Europejska przeciwko „dezinformacji”
Parlament Europejski w styczniu 2022 roku zaakceptował także Akt o usługach cyfrowych, którego celem jest zwalczanie szeroko pojętej „dezinformacji politycznej” i „szkodliwych treści w zakresie zdrowia, które nie muszą być nielegalne”. Innymi słowy wprowadza się cenzurę polityczną i sanitarną.
Eurokraci zaś określają to mianem „lepszych zasad dotyczących moderacji treści i ochrony wolności słowa”. Platformy będą usuwały dane treści, ale ma być zapewniona możliwość odwołania się od tej decyzji.
– Rosnący wpływ środowiska online w naszym życiu jest nie tylko na lepsze: algorytmy rzucają wyzwanie dla naszych demokracji poprzez rozpowszechnianie nienawiści i podziałów, giganci internetowi rzucają wyzwanie równym warunkom funkcjonowania, a internetowe platformy handlowe rzucają wyzwanie naszym standardom ochrony konsumentów i bezpieczeństwa produktów. To musi się skończyć. Dlatego tworzymy nowe ramy, aby to, co jest nielegalne offline, było również nielegalne online – mówiła o celu Aktu o usługach cyfrowych duńska europosłanka Christel Schaldemose odpowiedzialna za przeprowadzenie go w Parlamencie Europejskim.
„Akt o usługach cyfrowych koncentruje się na tworzeniu bezpieczniejszej przestrzeni cyfrowej dla użytkowników cyfrowych i firm poprzez ochronę praw podstawowych online. Wśród głównych kwestii, którym to prawo ma przeciwdziałać, są handel nielegalnymi towarami, wymiana nielegalnych usług i treści online oraz wspieranie rozprzestrzeniania się dezinformacji przez algorytmy” – czytamy na stronie europarlamentu.
Źródło: ec.europa.eu / europarl.europa.eu / euractiv.com
AS