Legenda włoskiej chadecji, włoski polityk prof. Rocco Buttiglione, zachwala deklarację doktrynalną „Fiducia supplicans”. Polityk, który przez wiele lat współpracował ze św. Janem Pawłem II i poświęcił jego myśli wiele publikacji, na łamach watykańskiego portalu Vatican News zapewnia, że kardynał Fernández wprowadzając błogosławienie par homoseksualnych stoi na gruncie „tradycji”.
Buttiglione jest obecnie członkiem Papieskiej Akademii Nauk Społecznych i wykładowcą nauk politycznych na Uniwersytecie św. Piusa V w Rzymie.
„Deklaracja… stanowi autentyczny rozwój duszpasterski, dobrze zakorzeniony w tradycji Kościoła i w jego teologii moralnej” – napisał Buttiglione w swoim artykule. Według polityka i profesora, Fiducia supplicans jest dokumentem o wielkim znaczeniu. Deklaracja „zmienia bardzo wiele, to niemal rewolucja” – stwierdził. „W historii Kościoła każda autentyczna rewolucja jest zarazem powrotem do korzeni, do misyjnej obecności Chrystusa w ludzkiej historii” – twierdzi.
Wesprzyj nas już teraz!
Buttiglione rozpoczyna argumentację za „Fiducia supplicans” od osobistej deklaracji. Gdyby jako rodzic został poproszony przez parę o błogosławieństwo, udzieliłby go. „Nie błogosławiłbym nieregularnego związku. Pobłogosławiłbym jednak troskę, jaką mają oni dla siebie, wsparcie w życiu, jakiego sobie udzielają, pocieszenie w czasach smutku, towarzyszenie w obliczu trudności. Miłość nigdy się nie myli; relacje seksualne, z drugiej strony, czasami tak” – stwierdził Buttiglione, przekonując, że w życiu takiej pary „dobro i zło są tak ściśle złączone, że nie można ich łatwo rozdzielić”.
Według profesora kardynał Fernández wprowadzając błogosławienie par jednopłciowych i tzw. nieregularnych chce odpowiedzieć na „specyficzne potrzeby duszpasterskie” naszych czasów i szukać zabłąkanych owiec. Buttiglione przyznaje, że powstaje tutaj ryzyko skandalu, bo niektórzy mogą przestać rozumieć, czym jest małżeństwo i dlaczego seks pozamałżeński jest błędem. Buttiglione uważa, że nie należy tego problemu deprecjonować, ale nie ma w tej kwestii nic do zarzucenia Fernándezowi, problemu dopatrując się jedynie wśród „komentatorów, którzy zamiast wyjaśniać, sieją zamęt”.
Argumentując dalej za „Fiducia supplicans” Buttilgione pisze, że błogosławiąc parę homoseksualną czy tzw. nieregularną, Kościół chce „potwierdzić więź, przynależność”. „Buntowniczą przynależność, ale mimo wszystko przynależność. Czy Kościół powinien zdusić to niewielkie światełko, czy też raczej je podtrzymywać tak, jak to tylko możliwe?” – pyta.
Na koniec Buttiglione zastanawia się nad wartościami seksu gejowskiego. Przekonuje, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu homoseksualiści oddzielali seks od miłości i nie chcieli zawierać małżeństw. Kiedy pojawił się AIDS, myślenie zaczęło się zmieniać, bo monogamia to najlepsza obrona przeciwko AIDS. Pojawiły się idee „ponownej regulacji” relacji seksualnych, „przemyślenia seksu w obrębie relacji osobowej, ponownego odkrycia miłości”. Według Buttiglione to właśnie w takim kontekście należy odczytać gejowskie „małżeństwa” które same w sobie są wprawdzie nieakceptowalne, ale mają być zarazem wskaźnikiem „poszukiwania”, na które Kościół musi znajdywać zawsze adekwatną odpowiedź.
Moglibyśmy przewrotnie zapytać, czy dokładnie ta sama argumentacja nie mogłaby zostać zastosowana do więzi człowieka – na przykład – ze zwierzęciem. Więź, troska, poszukiwanie, odległe „światełko miłości”…
Źródła: vaticanews.va, PCh24.pl
Pach