Rok temu z górą Grzegorz Braun zgasił świece chanukowe w Sejmie RP. Wydarzenie to skłoniło wielu Polaków do zastanowienia, dlaczego sekta Chabad Lubawicz – niezarejestrowana nawet w Polsce jako związek wyznaniowy – cieszy się tak wielką popularnością wśród naszych polityków.
Ćwierć wieku temu rozegrała się batalia o krzyż papieski na żwirowisku w pobliżu KL Auschwitz – miejsca męczeństwa wielu Polaków, w tym licznych polskich duchownych katolickich. Usunięcia krzyża domagał się związany z Chabad Lubawicz noblista Elie Wiesel.
W roku 1999 prośbę o usunięcie krzyża skierował do Jana Pawła II wywodzący się z nurtu chasydzkiego naczelny rabin Polski Pinchas Menachem Joskowicz. Wówczas to z inicjatywy Kazimierza Świtonia, znanego opozycjonisty z czasów PRL, założyciela wolnych związków zawodowych na Górnym Śląsku, na żwirowisko przybyli liczni Polacy, by brać udział w modlitwach i protestacyjnych głodówkach. Stawiali oni nowe krzyże, które jednak pod naciskiem środowisk żydowskich zostały usunięte i przewiezione do Centrum Świętego Maksymiliana Marii Kolbego w Harmężach. Krzyż papieski jednak ocalał – stoi na żwirowisku do dzisiaj mimo sprzeciwów rabina Joskowicza, który podczas spotkania z Janem Pawłem II domagał się, aby pan papież dał wezwanie do swoich ludzi, by także ten ostatni krzyż wyprowadzili z tego obozu.
Wesprzyj nas już teraz!
Krzyż pozostał, ale kilka lat wcześniej w roku 1993 siostry karmelitanki zostały zmuszone do opuszczenia swego klasztoru, który od roku 1984 mieścił się w budynku byłego teatru przy muzeum Auschwitz. Wcześniej grupy Żydów starały się wtargnąć na teren klasztoru i zakłócić spokój sióstr. Dziś na miejscu karmelu stoi Międzynarodowe Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście. Wciąż trwa walka o kościół pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski w Brzezince. W roku 2020 czterech amerykańskich rabinów pod przewodnictwem Aviego Weissa zorganizowało w Oświęcimiu protest, domagając się usunięcia tej świątyni. Jakie były ich argumenty? Ten kościół to największa desakralizacja w historii Holokaustu – powiedział dziennikarzom rabin Avi Weiss.
W jakiego Boga wierzy prezydent?
Do kolejnej walki o krzyże doszło w roku 2024 w warszawskich urzędach, po zarządzeniu Rafała Trzaskowskiego, że w miejscach publicznych nie należy eksponować symboli religijnych. Zdaniem prezydenta Warszawy, państwo powinno być neutralne religijnie. Zdaje się jednak, że postulat neutralności miałby dotyczyć wyłącznie katolików. Prezydent miasta stołecznego Warszawy nie pozostał bowiem neutralny, biorąc udział w zapalaniu świec chanukowych.
W przemówieniu podczas obchodów Chanuki w roku 2020 Trzaskowski wykazał się sporą znajomością historii Chabad Lubawicz. Święto Chanuki jest dziś obchodzone na całym świecie, ale nie zawsze tak było. Wszystko dzieje się za sprawą rabina Menachema Schneersona, który jest znany jako najbardziej wpływowy rabin we współczesnej historii – mówił prezydent Warszawy. Swoje przemówienie zakończył zaś słowami: Niech światło rozbłyśnie i zaufanie do Boga jaśnieje na całym świecie. Wesołej Chanuki! Oto polityk, który postuluje neutralność religijną w przestrzeni publicznej!
W jakiego Boga wierzy Rafał Trzaskowski? To ważne pytanie, zwłaszcza wobec faktu, iż w nadchodzących wyborach będzie on starał się zostać prezydentem Rzeczypospolitej. Z pewnością nie jest to Bóg chrześcijański, skoro prezydent Warszawy mówi tak dla uroczystości chanukowych, a zarazem nie dla krzyża. W roku 2019 w jednym z wywiadów Trzaskowski stwierdził, że jest katolikiem. Wkrótce jednak w mediach pojawiła się informacja, że jego dzieci nie uczęszczają na lekcje religii, a jego syn nie przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej. Poglądy Trzaskowskiego w takich kwestiach jak aborcja czy ideologia LGBT dalece odbiegają od nauczania katolickiego. W innym wywiadzie prezydent Warszawy wyznał, że wierzy w Boga Spinozy. Jednak nie można być katolikiem, a zarazem wierzyć w to samo, co Baruch Spinoza, który pochodził z żydowskiej rodziny, znał biegle Talmud oraz kabałę i rozumiał Boga na sposób panteistyczny.
Jednostronny dialog międzyreligijny
Środowiska żydowskie oraz politycy sprzyjający tym środowiskom zaciekle walczą z krzyżem, a katolicy są namawiani przez swoich biskupów do brania udziału w Dniu Judaizmu lub we wspólnych obchodach Chanuki i Adwentu. Jednak ten religijny dialog jest jednostronny – rabini przemawiają w katolickich parafiach czy na KUL, ale katoliccy księża nie ewangelizują w synagogach lub w centrach Chabad Lubawicz. Z ust kapłanów nie słyszymy o potrzebie nawracania Żydów – w tej intencji modlą się już tylko środowiska Tradycji katolickiej.
Zatraca się przy tym pojęcie prawdy religijnej, a Żydów przedstawia się jako starszych braci w tej samej wierze. Jednak pomimo wszechobecnej propagandy wielu polskich katolików nie daje się nabrać na te słowa. Nie potrzeba wszak studiów teologicznych, żeby stwierdzić, iż nie mamy do czynienia z tą samą wiarą. Żydzi nie wierzą w Jezusa Chrystusa, w Trójcę Świętą, w dogmaty Kościoła katolickiego.
Przeciętny Polak myśli, że wspólnym mianownikiem dla wyznawców judaizmu i chrześcijaństwa jest uznawanie Starego Testamentu. Nie jest to do końca prawda. Chasydzi, z których wywodzi się ruch Chabad Lubawicz, interpretują Stary Testament na sposób kabalistyczny. Już sama historia Adama i Ewy jest w tym ujęciu rozumiana zupełnie inaczej. Katolicy uczą się o grzechu pierworodnym, o potrzebie chrztu; według kabalistów nie ma w ogóle czegoś takiego jak grzech, bo nawet zło jest pewnego rodzaju boską iskrą, a czyn Adama i Ewy był koniecznym elementem służącym rozwojowi duszy.
Chasydzi inaczej niż katolicy pojmują duszę, prawdę i życie po śmierci. A wyznawcy Chabad Lubawicz, chociaż odrzucają wiarę w Chrystusa, wierzą, że Menachem Mendel Schneerson był mesjaszem, który zmartwychwstanie. Przypisują mu więc boskie cechy. Dla katolika jest to oczywiście bluźnierstwo, jednak wizerunek Schneersona znalazł się w ubiegłym roku w polskim Sejmie podczas obchodów Chanuki.
Prozelityzm, nie dialog
Jednym z prekursorów takiego jednostronnego dialogu pomiędzy judaizmem a katolicyzmem był Martin Buber, znany polskim studentom jako filozof dialogu. I tyle – studenci zwykle nie dowiadują się, że był on znanym popularyzatorem i wyznawcą chasydyzmu, z którego wywodzi się ruch Chabad Lubawicz. Martin Buber w roku 1926 założył pismo „Die Kreatur”, w którym postulował, by Żydzi, katolicy i protestanci jednoczyli się w dialogu. Sam jednak wspominał, że w czasach szkolnych z obrzydzeniem przysłuchiwał się katolickim modlitwom, w których jako uczeń musiał biernie uczestniczyć.
Możemy zatem przypuszczać, że Buberowi wcale nie chodziło o dialog, ale o to, by katolicy stopniowo przechodzili na judaizm. W dzisiejszych czasach mamy wiele podobnych prób nawracania katolików na różne odłamy judaizmu pod przykrywką dialogu międzyreligijnego i z pewnością będzie ich jeszcze więcej. Jest bowiem wielu takich, którzy chcieliby, aby Polska stała zarówno pod znakiem Chanuki, jak i pod znakiem Krzyża. Ale tych dwóch doktryn w żaden sposób nie da się ze sobą pogodzić.
dr Anna Mandrela
Tekst pochodzi z dwumiesięcznika „Polonia Christiana” – numer 102 (styczeń-luty 2025)
Kliknij TUTAJ i zobacz jak odebrać pismo