Rząd Francji, na czele z premierem Michelem Barnierem, powołany z wielkim trudem we wrześniu tego roku, najprawdopodobniej stoi przed rozpadem. Premier, nie posiadając większości parlamentarnej, 2 grudnia zdecydował się na zastosowanie artykułu 49.3 francuskiej konstytucji, aby przeforsować ustawę o finansowaniu bez głosowania. Tym samym rząd usiłował zapewnić uchwalenie budżetu na 2025 rok oraz planu finansowania ubezpieczeń społecznych. Barnier wskazał na konieczność przyjęcia tych dokumentów i zapewnił, że pozostaje otwarty na dialog z przedstawicielami wszystkich ugrupowań politycznych, deklarując jednocześnie gotowość do wysłuchania ich argumentów.
Premier próbował także zyskać poparcie Zgromadzenia Narodowego (RN) kierowanego przez Marine Le Pen, jednak mimo gestów w stronę tej partii, porozumienie nie zostało osiągnięte. Le Pen wyznaczyła szereg granic, takich jak utrzymanie indeksacji emerytur, lepsza ochrona chorych i pracujących, lecz Barnier odrzucił jej postulaty. W odpowiedzi Le Pen zarzuciła rządowi, że „zwykli Francuzi są obciążani dodatkowymi podatkami w wysokości 40 miliardów euro”.
Użycie artykułu 49.3 wywołało falę oburzenia, szczególnie wśród lewicowej opozycji. Sojusz partii lewicowych natychmiast złożył wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Mathilde Panot, posłanka skrajnie lewicowej partii La France Insoumise (LFI), określiła decyzję premiera jako „przejęcie władzy przez nielegalny rząd”. Na platformie X napisała: „Upadek Barniera jest faktem. Następny będzie Macron”. LFI wszczęło również petycję w sprawie impeachmentu prezydenta Macrona, pod którą w krótkim czasie podpisało się blisko 400 tysięcy osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Również partia Marine Le Pen złożyła swój wniosek o wotum nieufności, zapowiadając, że poprze inicjatywę sojuszu ugrupowań lewicowych. W ten sposób w parlamencie powstała bezprecedensowa większość, której celem jest obalenie obecnego rządu. W swoim wniosku RN wskazało na brak oczekiwanych przez społeczeństwo oszczędności strukturalnych w zakresie polityki imigracyjnej i wkładu Francji do Unii Europejskiej. Władzy zarzucono także brak działań w celu „przywrócenia siły nabywczej Francuzom”, „obrony przedsiębiorców i wartości pracy”, „walki z podwyżkami czynszów, spekulacjami i oszustwami” oraz „masowej de-biurokratyzacji”.
W poniedziałek wnioski o wotum nieufności poddano 48-godzinnemu procesowi przeglądu, po którym ma odbyć się decydujące głosowanie. Wszystkie ugrupowania polityczne krytykują budżet jako „toksyczny” i „niesprawiedliwy”. Winą za ten stan rzeczy obarcza się także prezydenta Macrona, któremu zarzuca się brak skuteczności w zarządzaniu państwem oraz niemożność spełnienia obietnic wyborczych.
Według Bloomberg, niepewność związana z budżetem już wpłynęła na rynki finansowe. Spread między 10-letnimi francuskimi a niemieckimi obligacjami wzrósł o osiem punktów bazowych, osiągając 89 punktów – najwyższy poziom od 2012 roku. Premier Barnier ostrzegł, że jego odsunięcie od władzy może wywołać „burzę” na rynkach finansowych, która podniesie koszty kredytowania dla Francji i innych państw strefy euro. Minister finansów Antoine Armand ostrzegł, że w razie odrzucenia budżetu konieczne będzie podniesienie podatków dla milionów gospodarstw domowych oraz ograniczenie wydatków na bezpieczeństwo i rolnictwo.
Armand zaznaczył, że gospodarka bez budżetu, w warunkach rosnących stóp procentowych i niepewności, to sytuacja, w której „nikt nie wygrywa – ani Francuzi, ani przedsiębiorstwa”. Ekonomiści przestrzegają, że skutki finansowe i gospodarcze upadku rządu mogą być trudne do przewidzenia.
Jeśli rząd Barniera upadnie, prezydent Macron będzie musiał wyznaczyć nowego premiera, który przygotuje i wprowadzi nowy budżet. Chociaż konstytucja nie określa terminu na tę decyzję, Macron nie będzie mógł rozwiązać parlamentu i ogłosić nowych wyborów przed latem przyszłego roku, ze względu na obowiązujące przepisy. Tymczasowy rząd mógłby skorzystać z nadzwyczajnych przepisów, aby pobierać podatki i zapewnić minimalny poziom wydatków.
Pierwotny projekt budżetu, przedstawiony przez rząd Barniera, zakładał podwyżkę podatków, które miały przynieść 60 miliardów euro dodatkowych wpływów, oraz cięcia wydatków, w tym zmniejszenie refundacji leków. Miało to na celu gwałtowną korektę deficytu budżetowego z obecnego poziomu 6,1% PKB do 5% w 2025 roku. Jednak w obliczu politycznej niestabilności realizacja tych założeń staje się coraz mniej prawdopodobna.
Francja, jako druga co do wielkości gospodarka strefy euro, odgrywa kluczową rolę w stabilności regionu. Kryzys polityczny i fiskalny w tym kraju może wpłynąć na wzrost kosztów kredytowania także w innych państwach członkowskich, zagrażając ich sytuacji gospodarczej. W 2012 roku Europejski Bank Centralny interweniował w celu stabilizacji rynków obligacji rządowych, jednak obecnie nie ma gwarancji podobnego wsparcia. Eksperci ostrzegają, że obecna sytuacja wymaga szybkich i zdecydowanych działań, aby uniknąć eskalacji kryzysu, którego skutki mogą odbić się szerokim echem w całej strefie euro.
Źródło: brusselssignal.eu, yahoo.com
AS