„Wbrew rządowym zapowiedziom nie ma szans, aby w tym roku powstały choćby trzy pierwsze kompletne i w pełni uzbrojone brygady Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT) na wschodzie kraju” – alarmuje „Rzeczpospolita”. Dziennik stawia tezę, że minister Antoni Macierewicz może tak zmarnować zapał osób, które chcą zasilić nowy rodzaj wojsk.
Panujący „chaos w obronie terytorialnej” ma skutkować opóźnieniami w formowaniu piątej siły w polskiej armii. Jak donosi „Rz”, w tym roku najprawdopodobniej uda się utworzyć dowództwa czterech batalionów i być może po jednej kompanii w miastach wojewódzkich ściany wschodniej.
Wesprzyj nas już teraz!
Dotąd szef MON powołał dowódców brygad w Rzeszowie, Lublinie i Białymstoku, ale wciąż brakuje regulacji dotyczących rekrutacji. „Brygady nie mają wytycznych dotyczących przyjmowania kandydatów, nie wiedzą też, jak będą wyglądały kontrakty z przyjętymi do służby” – pisze „Rz”.
Dziennik zarzuca ministrowi Antoniemu Macierewiczowi, że swoimi decyzjami dotyczącymi podporządkowania sobie dowództwa WOT, doprowadził do upolitycznienia formacji i zmarginalizowania roli biura ds. utworzenia obrony terytorialnej, które miało przekształcić się w dowództwo WOT.
Czego jeszcze brakuje? „Poza przepisami prawnymi, informacji jak będą wyposażone jednostki, jakie będą zasady przechowywania broni. No i najważniejsze – jaki będzie budżet tej formacji. Nie ma też pewności, ilu żołnierzy zawodowych przejdzie do WOT. To powinno być zaplanowane, tymczasem na razie w chaotyczny sposób sięga się po doświadczonych oficerów z innych rodzajów wojsk” – czytamy w „Rz”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MA