Wszystkimi nami wstrząsnął atak w Paryżu. Na ulice wielu europejskich miast wyszły dziesiątki tysięcy ludzi sprzeciwiających się mordowaniu ludzi w imię islamu. Media twierdzą zaś, że demonstrujący bronią „wolności prasy”. To dobry moment by powrócić do debaty właśnie na temat nieograniczonej „wolności prasy”, której przecież sprzeciwiali się wielcy papieże.
Po barbarzyńskim zamachu islamskich morderców na redakcję podającą się za satyryczną znów głośno jest w mediach o „wolności prasy”. Tytuły gazet – również polskojęzycznych – informują nawet, że „islamiści zaatakowali wolność”. Nic bardziej mylnego – islamiści, prawda, że we właściwy sobie, zbrodniczy i bezwzględny sposób, zaatakowali grupę osób, którzy sławę i pieniądze postanowili zdobyć dzięki ohydnym obrazkom. Bo czy obrażanie kogokolwiek, to przykład wolności? Zwłaszcza w dzisiejszym, do bólu tolerancyjnym świecie, w którym za rzekome obrażenie homoseksualisty czy Żyda można wypaść z dobrego towarzystwa, a nawet trafić do więzienia?
Wesprzyj nas już teraz!
Islamiści nie zaatakowali więc wolności, nawet w jej współczesnym, wypaczonym rozumieniu. Aż dziw, że lewicowe media tego nie dostrzegają. Pojawiły się jednak również komentarze, że islamscy fanatycy zaatakowali Europę i jej wartości. To także kłamstwo. Europy nie definiuje bowiem to, co znajdowało się na okładkach „Charlie Hebdo”, choć muzułmanie, którzy przecież przybyli tu niedawno, mogą tak Europę postrzegać. Pal licho rozsławione przez terrorystów karykatury Mahometa, ale w piśmie tym w sposób najbardziej haniebny, jaki można sobie tylko wyobrazić, obrażano katolickie świętości. Obrzydliwe rysunki pokazywały m.in. wyobrażenie Trójcy świętej w seksualnym trójkącie, a już zupełnie nie do opisania są obrazy, w których ukazywano Matkę Boską, nowo narodzonego Pana Jezusa, świętych Pańskich i kolejnych papieży. To mają być „europejskie wartości”? To ma być ilustracja wolności?
Wolność prasy nie jest ideą, którą powinniśmy przyjmować bezkrytycznie. Co prawda trudno domagać się jej ograniczania w czasach, gdy katolickie media działają niemal w podziemiu i co rusz rzuca się im kłody pod nogi. Z drugiej jednak strony my sami wiemy, że wolność prasy nie jest nieograniczona. Dlatego nie zamieszczamy na naszych łamach chociażby obscenicznych zdjęć czy rysunków, nie mówiąc już o codziennym samoograniczaniu się w używanych słowach składających się na publikowane przez nas teksty.
Po zamachu w Paryżu papież Franciszek powiedział: „Zabójcza przemoc jest zawsze odrażająca i nigdy nie można jej usprawiedliwić”. Trudno w tej sprawie nie zgodzić się z Ojcem Świętym. Powołując się na słowa papieży, należy jednak pamiętać również o wielkich poprzednikach Franciszka. Już Pius IX potępił nieograniczoną wolność prasy w swoim Syllabusie.
W Mirari vos papieża Grzegorz XVI czytamy natomiast, iż wolność prasy to „najbardziej śmiertelna ze swobód”. Według wielkiego papieża nieograniczona wolność prasy „to swoboda ohydna, dla której nigdy dość obrzydzenia, a której niektórzy ludzie śmią żądać z taką wrzawą i z takim uporem, i wszędzie rozpowszechniać. Drżymy, Czcigodni Bracia, widząc jak monstrualnymi doktrynami, lub raczej jak ogromnymi błędami jesteśmy zalewani; błędami rozpowszechnianymi daleko i na wszystkie strony, przez ogromną wielość książek, broszur i innych pism, małych, to prawda, w objętości, ale wielkich w perwersji, skąd wywodzi się plaga, która ogarnia oblicze ziemi i stanowi przyczynę naszych łez”.
Grzegorz XVI wyjaśniał, że nie można usprawiedliwiać wolności do bluźnierstw niczym, nawet tym, że w ramach tej wolności można publikować sprostowania tych bluźnierstw. Ludzi, którzy tak uważają, nazywał wprost „bezczelnymi”.
Gdyby istniało godne akceptacji katolików państwo polskie, powinno ono więc ograniczać wolność prasy. Przypominał o tym również papież Leon XIII, pisząc, że „obowiązkiem państwa jest sprawiedliwe ograniczanie wolności prasy”, zgodne z wymogami prawdy. „Dewiacje rozwiązłego umysłu, które, dla nieświadomego tłumu, łatwo się stają prawdziwym uciskiem, winny być karane z całą surowością prawa, nie mniej niż kryminalne zamachy gwałtu popełniane przeciwko słabym. Represje te są bardziej konieczne przeciwko sztuczkom stylu i subtelnościom dialektyki, zwłaszcza gdy zadowalają namiętności, a nie można zaprzeczyć, że większość populacji nie może w żaden sposób, lub nie bez ogromnych trudności, być czujna. Przyznajcie każdemu nieograniczoną swobodę mówienia i pisania, a nic nie pozostanie święte i nietknięte, niczego nie oszczędzą, nawet prawd podstawowych, tych wielkich naturalnych zasad, które winny być uważane za szlachetną, wspólną ojcowiznę całej ludzkości. W ten sposób prawda jest krok po kroku atakowana przez ciemność, a częstą praktyką jest ustanawianie wyznania najbardziej szkodliwych i różnorodnych błędów” – pisał wielki papież.
Przez najbliższe dni trwać będzie ożywiona dyskusja o islamie oraz o wolności prasy. Islam zostawmy wyznawcom Mahometa. Nie możemy jednak pozwolić, by świeckimi męczennikami tej drugiej sprawy zostali bluźniercy w najbardziej obrzydliwy sposób obrażający Jezusa Chrystusa.
Krystian Kratiuk