– Ja i Solidarna Polska od początku mówiliśmy, że pieniędzy z KPO nie będzie. Dlatego w 2020 roku wzywaliśmy pana premiera, by nie zgadzał się na wprowadzanie rozwiązań, które proponuje prezydencja niemiecka – mówił Zbigniew Ziobro podczas wywiad udzielonego RMF FM. W jego ocenie Berlin wstrzymuję wypłatę środków, by uprawdopodobnić zwycięstwo wyborcze Donalda Tuska i tym samym zapewnić sobie „rząd kolonialny” nad Wisłą.
W sobotę 3 września minister sprawiedliwości gościł w studiu RMF FM. Podczas rozmowy polityka pytano o kwestię reparacji wojennych, jakich Rzeczpospolita domaga się od Niemiec. – Liczę tutaj na inicjatywę ze strony pana premiera. W tej sprawie polski rząd powinien wystąpić z oficjalną notą do rządu niemieckiego. Będę miał okazję spytać pana premiera na najbliższej Radzie Ministrów, jaki jest plan działań w tej sprawie – mówił przewodniczący jednej z frakcji obozu rządzącego.
Zapytany o prawny aspekt odszkodowań, Zbigniew Ziobro podkreślił, że tę kwestię najlepiej byłoby rozwiązać bez angażowaniu aparatu sprawiedliwości w ramach obustronnych relacji. – Jeżeli ktoś komuś uczyni szkodę, krzywdę, to powinien tę szkodę i krzywdę wynagrodzić. Niemcy tej szkody i krzywdy nie wynagrodziły nigdy Polsce. Mamy tytuł moralny, aby domagać się odszkodowań. Nigdy nie oddadzą one ogromu strat, związanych zwłaszcza z mordami ponad 5 milionów Polaków – komentował.
Wesprzyj nas już teraz!
Szef resortu sprawiedliwości przyznał, że spodziewa się doczekać dnia, kiedy Niemcy będą musieli wynagrodzić Polsce zniszczenia czasu okupacji. Szczególnie pomogłoby w tym zbudowanie międzynarodowej współpracy i presji na forum międzynarodowym. – Słabi od razu rezygnują, podnoszą ręce do góry i wywieszają białą flagę – oświadczył. My mamy moralny tytuł, żeby tych reparacji się domagać. Jakiegoś wyraźnego odszkodowania od strony niemieckiej myślę, że oczekiwać możemy (…) – stwierdził polityk.
Zbigniew Ziobro odniósł się również do kwestii środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy, których Komisja Europejska wciąż nie przekazała naszemu państwu. Polityk podkreślał, że wszystkie opóźnienia, jak i żądania zmian po stronie Polski pod groźbą zamrożenia funduszy były niemieckim szantażem. Stąd, jak stwierdził, Solidarna Polska naciskała na Mateusza Morawieckiego i jego rząd, by nie zgadzał się dostosować do unijnych warunków.
Zdaniem przewodniczącego SP, obecnie Niemcy wciąż wykorzystują KPO, tym razem po to, by zapewnić zwycięstwo wyborcze Donaldowi Tuskowi, reprezentującemu ich interesy. W jego opinii Polska znalazła się w klinczu i to szef rządu, z powodu jego zgody na ustępstwa, powinien zaproponować wyjście z tej trudnej sytuacji.
Minister podkreślił również, że wobec wymagającej sytuacji w energetyce, spowodowanej szantażem energetycznym Rosji, Polska powinna zawiesić stosowanie się do zasad ekologicznych Unii Europejskiej.
Źródło: rmf24.pl
FA