25 grudnia 2015

Konsumpcjonizm i hedonizm, czyli interesowanie się tylko przyjemnościami powoduje, że życie ludzkie traci sens. To równia pochyła. Mam nadzieję, że świat się opamięta. Jestem wierzącym człowiekiem, jestem też konserwatystą. Chcę, żeby Polska szła z uniesioną wysoko głową i niosła sztandar Boga. Hasło „róbta, co chceta” jest niepokojące – powiedział w rozmowie z fakt.pl popularny muzyk, Krzysztof Krawczyk.

 

Walka trwa bez przerwy. W Polsce z jednej strony mamy teraz wartości narodowe i wiarę, z drugiej – liberalizm i lewicowość. To wszystko się kłóci i tak jest na całym świecie. Ciągle słyszy się namawianie do wiary w jednopłciowe małżeństwa, wiary w to, że eutanazja jest dobra, że aborcja jest w porządku, rodzenie dzieci z probówki też. Są ludzie, którzy się z tym nie zgodzą, i są tacy, którzy się zgodzą. Świat jest podzielony, a ten podział nie jest bezpieczny – zauważył muzyk zwracając także uwagę na zagrożenia płynące z umiłowania rzeczy materialnych i dóbr ziemskich.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wielką przeszkodą dla ludzi jest dziś konsumpcjonizm, a nawet można powiedzieć hedonizm – założenie, że życie ma się składać tylko z przyjemności. Według wielu ludzi tylko takie życie ma sens, a to moim zdaniem jest niebezpieczne, to jest równia pochyła. Przerasta to moją wyobraźnię i zaczynam się tego obawiać. Te świąteczne gadżety, bombeczki, mikołaje, namawianie do kupowania. Sklepy mają za zadanie sprzedać jak najwięcej. Mam nadzieję, że świat się opamięta – stwierdził wykonawca wielu popularnych w naszym kraju utworów muzycznych. Wyjawił on także swoją receptę na poprawę sytuacji na świecie. Widzi ją w wierności Bogu i religii katolickiej.

 

Powinniśmy razem pchać ten kraj do przodu. Poza tym, że jestem wierzącym człowiekiem, jestem też konserwatystą. Chcę, żeby Polska szła z uniesioną wysoko głową i niosła sztandar Boga. W zasadzie obok Meksyku czy Włoch to my jaśniejemy w tej kwestii, bo w Europie Zachodniej jest schyłek wiary – odważnie zadeklarował Krzysztof Krawczyk. Muzyk podzielił się także swoją refleksją o aktywności twórczej w okresie komunistycznym.

Było jednak w tych czasach rozluźnienie, jeżeli chodzi o etykę. Tak jak w haśle „róbta, co chceta”, które nie bardzo mi się podoba, bo mówi, że trzeba się głównie bawić, a to jest niepokojące. W tamtych czasach nie dostrzegaliśmy zmian w kierunku wolności czy Solidarności, bo przebywaliśmy na estradach, które były pod kontrolą partii. Dobrze pamiętam, jak jeździliśmy występować w wielkie święto Matki Bożej, kiedy jej obraz wędrował po Polsce, a w tym czasie partia nam robiła 3-4 koncerty dziennie po to, żeby odciągnąć od Niej ludzi. My tego nie widzieliśmy, bo byliśmy za bardzo zafascynowani tym graniem, śpiewaniem, publicznością, powodzeniem, zarobkami i tak dalej – zauważył artysta, który opowiedział w rozmowie z „Faktem” o swoim nawróceniu.

 

Wiara jest rzeczą dość prostą, ale też wspaniałą, która musi spłynąć na człowieka jako prezent. Ja go dostałem i przyszło otrzeźwienie. Ewa wzięła mnie do kościoła w Chicago. Wszedłem niewierzący, wyszedłem wierzący – stwierdził Krawczyk.

 

Źródło: fakt.pl
MWł

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram