W należącej do Francji Górnej Sabaudii, skarga mieszkańca na kościelne dzwony, wywołała skutek odwrotny od jego intencji. Zmobilizowani mieszkańcy masowo poparli petycję, by dzwony wybijały godziny także w nocy i przypomnieli sobie, że to ich tradycja i dziedzictwo.
Początek sprawy był dość typowy. Nowy mieszkaniec miejscowości Mésigny uznał, że dźwięk dzwonów mu przeszkadza. Złożył więc wniosek do merostwa o wyciszanie dzwonów kościelnych w wiosce każdej nocy w okresie letnim.
Wywołał tym jednak furię stałych mieszkańców, którzy przeprowadzili kontratak w formie petycji w obronie dzwonów – tym bardziej, że dzwony kościoła Saint-Denis w Mésigny dzwonią codziennie od 155 lat.
Wesprzyj nas już teraz!
Miejscowość Mésigny jest położone niedaleko Annecy w Sabaudii. Dzwony dzwonią tu codziennie, co półtorej godziny, od ponad półtora wieku. – Ta tradycja nigdy wcześniej nie sprawiała żadnych problemów – mówi mer miejscowości Sylvie Le Roux. Pierwszą osobą, która to zakwestionowała jest przybyła niedawno mieszkanka, której „dzwony przeszkadzają w nocy, zwłaszcza latem, bo śpi z otwartym oknem”.
Oficjalna skarga trafiła pod obrady rady gminy. Ta jednogłośnie zadecydowała jednak o utrzymaniu tradycyjnego harmonogramu działania dzwonów. – Mieszkańcy nie zamierzają uśpić dzwonnicy, która działa nie tylko podczas pogrzebów i ślubów – mówi Sylvie Le Roux, która uważa, że do dźwięku dzwonów trzeba się przyzwyczaić.
Miejscowi nie tylko się oburzyli na skargę, ale i zmobilizowali. Chociaż miejscowość Mésigny liczy zaledwie 800 dusz, pod ich petycją podpisało się do 11 sierpnia 8200 osób z całej okolicy. Petycja mówi o „ratowania tego elementu lokalnego dziedzictwa”. Napisano w niej, że mieszkańcy żyją „we francuskiej gminie, na wsi, gdzie dzwony kościelne biją od wieków, gdzie koguty pieją bardzo wcześnie, gdzie w pobliżu mieszkają stada zwierząt, a niektóre nawet noszą dzwonki na szyjach, gdzie hałas traktorów jest powszechny […] Jeśli to cię denerwuje lub przeszkadza, ruszaj dalej, droga jest długa i szeroka!”… „Kiedy przybywasz do naszej gminy, przystosowujesz się do jej ponad stuletniego stylu życia. […] Jeśli to uniemożliwia ci życie lub sen, zamieszkaj w centrum miasta otoczonego samochodami, dla twojego i naszego większego szczęścia” – dodali autorzy petycji.
Dodajmy, że moda na przeprowadzki na „prowincję” dotyczy też Polski i także u nas zaczynają się pojawiać podobne problemy z przybyszami z miast, którzy nie biorą pod uwagę specyfiki wiejskiej. W jednej z podkrakowskich wsi, wyciszono np. po tego typu skargach głośniki, które transmitowały na zewnątrz nabożeństwa w kościele. Takich spraw jest coraz więcej. Raz są to dzwony, czasami kogut lub pies sąsiada pilnujący podwórka, zapach obornika, czy traktor. We Francji kilka tego typu spraw kończyło się procesami w sądach. Ostatecznie za sprawę wziął się parlament, który rozpoczął prace nad ustawą o „tradycyjnych odgłosach wsi”, która bierze w obronę życie wiejskie przed roszczeniami miejskich przybyszy.
BD