Trzy różne projekty ustaw, dopuszczających zabijanie dzieci poczętych zostały odrzucone w tym samym dniu przez senatorów chilijskiego parlamentu. Prezydent Sebastián Piñera zapowiedział, że nawet gdyby zostały przyjęte, on je zawetuje.
Największą szansę na uchwalenie miał projekt senatora Camilo Escalona, który przewidywał możliwość uśmiercania dzieci poczętych ze względów zdrowotnych. Wprowadzał pojęcie tzw. aborcji terapeutycznej, na której wykonanie musiałoby zezwolić co najmniej dwóch lekarzy. Za jego przyjęciem głosowało 18 senatorów, a 15 było przeciw.
Wesprzyj nas już teraz!
Camilo Escalona twierdził, że jego projekt miał jedynie skodyfikować istniejące rozporządzenia medyczne, które pozwalają na aborcję, jeśli życie matki jest zagrożone. Przeciwnik projektu, senator Alberto Espina podkreślił, że chilijskie prawodawstwo obejmuje swoistą ochronę dzieci nienarodzone i ochrona ta zaczyna się od momentu poczęcia. Dodał, że „w każdych warunkach, nienarodzone dzieci są ludźmi, od samego początku mającymi określone uprawnienia.”
Dwa inne projekty przewidywały możliwość dokonania aborcji w przypadku zagrożenia życia matki lub deformacji płodu oraz w przypadku gwałtu, Głosowanie nad projektami było kilka razy przekładane. Jednocześnie prezydent Sebastián Piñera przestrzegł senatorów, że nie poprze żadnej z proponowanych ustaw, przewidujących zabijanie dzieci nienarodzonych.
Piñera stwierdził w oświadczeniu, które zostało opublikowane na jego stronie internetowej, że stanowienie o aborcji „to nie jest decyzja, która należy tylko do matki lub rodziców nienarodzonego dziecka.” Wyjaśnił – Nowy, wyjątkowy, niepowtarzalny człowiek, w odróżnieniu od swoich rodziców jest również istotą bezbronną, której życie musi być bronione nawet z większą siłą, właśnie ze względu na jej stan całkowitej niewinności i bezbronności.
Prezydent stwierdził ponadto – Niektórzy mówią, że Chile będzie mniej nowoczesnym i cywilizowanym krajem, jeśli nie zacznie naśladować tego, co inni rzekomo lepiej rozwinęli, gdzie aborcja jest nie tylko legalna, ale także powszechnie akceptowana. Nie mają oni jednak racji.
Zaznaczył, że sposób, w jaki społeczeństwa traktują najsłabszych, niedołężnych i bezbronnych więcej mówio poziomie ich cywilizacji, niż dobra materialne, jakość infrastruktury, wysokość budynków czy potęga wojskowa.
Źródło: LSN, AS.